Festiwal Las, Woda & Blues 2012 zakończony. Oprócz znanych bluesmanów nie zabrakło konkursu. Jury zdecydowało o zwycięstwie zespołu Niebieska Sowa (na zdjęciu), publiczność opowiedziała się za Cheap Tobacco.
Kolejny raz plenerowy sezon festiwalowy rozpoczął się w Radzyniu k.Sławy. To już VI edycja festiwalu Las, woda & blues, który odbywa się w leśno-jeziornych okolicznościach natury w ośrodku Wratislavia. Choć oficjalny termin to 4-5 maja to tym razem, ze względu na dłuuugi weekend majowy, festiwal trwał właściwie tydzień.
Ważnym elementem każdego Las, woda & blues jest konkurs o nagrody pieniężne i rzeczowe, w którym wzięło udział pięć zespołów. Poziom wyrównany, choć zabrakło jakiejś wybitnej indywidualności i jury miało trudny wybór. Ostatecznie Grand Prix przyznano zespołowi z Leszna - Niebieska Sowa, a drugie miejsce zajęła krakowska kapela Cheap Tobacco. W głosowaniu publiczności najwięcej głosów dostali właśnie Cheap Tobacco.
Już od 28 kwietnia zjeżdżali się bluesmani, bluesfani a także wielbiciele garbusów i harleyów. Codziennie wieczorem odbywały się koncerty a po nich jam session, a od 3 maja muzyką wypełnione już były całe dnie: bluesowe śniadania nad jeziorem, popołudniowe koncerty w "wigwamie" i wreszcie wieczorne koncerty na dużej plenerowej scenie.
Nie zawiedli muzycy (a było w sumie kilkanaście zespołów), zarówno krajowi jak i zagraniczni, nie zawiodła publiczność, pogoda też sprawowała się dobrze, więc wszyscy zadowoleni - wszyscy chłonęliśmy dużo dobrej muzyki i świeżego powietrza!
Ważnym momentem festiwalu było odsłonięcie kolejnej tablicy-gwiazdy w Alei Gwiazd Bluesa - tym razem uczczono Ryszarda Riedla. Moment ten był bardzo wzruszający z uwagi na obecność jego syna Sebastiana, który wraz ze swoim synem Rysiem, wnukiem Ryszarda, dokonali odsłonięcia gwiazdy.
Wielkie podziękowania dla organizatorów, którzy jakimś cudem potrafili zapanować nad tłumem wykonawców i publiczności na dużym terenie, na kilku scenach i przez tyle dni. Napoje, posiłki, miejsca do tupania i do odpoczywania - wszystko było! I porządek też był. Organizatorzy potrafili też reagować na bieżące potrzeby i np. przesunąć koncert na dogodniejszą scenę lub godzinę lub usunąć barierki, by fani mogli być bliżej swoich ulubionych muzyków. Wielkie, wielkie brawa!
Wiesiek "bluesmanniak" Soluch