Nasz patronat

39. Jesień z Bluesem

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Blues Brothers Band zagrają w Polsce dwa koncerty. 1 września usłyszy ich Kalisz w ramach festiwalu im. Pawła Bergera, 3 września zespół wystąpi w Warszawie w klubie Palladium przy ul. Złotej 9.

Legendy nie rodzą się przypadkiem. Nie stworzą ich media. Tworzą je ogrom nietuzinkowej pracy artysty i my, słuchacze. Talent, charyzma i trwanie w drodze wbrew przeciwnościom losu. Jak się okazuje nie zburzy tego nawet śmierć. Raz rozpoczęte szlifowanie diamentu trwa nadal. Jak Grateful Dead, jak Lynyrd Skynyrd, jak U2, jak The Blues Brothers właśnie.

 Blues Brothers to nie tylko John Belushi i Dan Aykroyd. Oni oczywiście dodawali kolorytu tej nieziemskiej, porywającej muzyce ale o pełnym błękitnym kolorze tego zespołu decydowali głównie sami muzycy.

Trzeba tu dodać, absolutnie genialni muzycy. Blues Brothers to nie tylko dwa kultowe filmy. Ten zespół muzycznych komediantów obalił funkcjonujący w świecie obraz bluesmana. Opuszczonego przez kobietę i przyjaciół, wiecznie smutnego faceta.

 Blues Brothers nadali gatunkowi inną, w tamtym czasie zupełnie nową formułę. Spowodowali, że świat zaczął postrzegać muzykę bluesową jako fantastyczną zabawę.

 To właśnie Blues Brothers przyczynili się do powstania w Stanach nowej „bluesmanii”. Przestano w końcu dochodzić, kto zaprzedał duszę diabłu w zamian za talent.

Blues Brothers kapitalnie wcisnęli w bluesowe ramy soul, gospel i funky. Nie uznawali żadnych granic.

- Blues to stan duszy - zwykł opowiadać John Belushi. - A gdy wychodzisz na scenę, to przecież chcesz się doskonale bawić. Tak więc bluesa traktuję jak trampolinę do tego wszystkiego co dzieje się wokół. Powiesz, że jesteśmy zespołem bluesowym, będziesz miał rację; gdy nazwiesz nas kapelą gospelową również się nie pomylisz. Nie chcemy by ludzie przychodzący na nasze koncerty płakali. Mamy się wspólnie doskonale bawić. I to była główna idea, która nam przyświecała, gdy zakładaliśmy ten kabaret.

 - Nigdy nie uważaliśmy się za bluesowych purystów – dodawał Steve Crooper.

 Wszystko zaczęło się w 1977 roku w bluesowym kabarecie National Lampoon w telewizyjnym reality show Saturday Night Live. To tu właśnie powstał podawany w odcinkach, soulowy recital.

 Dwóch aktorów będących również muzykami – John Belushi i Dan Aykroyd pod pseudonimami „Joiliet Jake Blues” i „Elwood Blues”, po ogromnym sukcesie owego musicalu, postanowili sprawdzić swój projekt na żywo. Musieli pozyskać do swego ni to kabaretu, ni to zespołu odpowiednich muzyków. Aykroyd wspominał – celowaliśmy w najwyższą półkę.

 Wkrótce dołączył do nich znakomity gitarzysta Steve „Colonel” Cropper z zespołu Booker T & The M.G.’s. Według pisma Rolling Stone Steve lokuje się w pierwszej setce najlepszych gitarzystów wszechczasów. Jest członkiem Blues Brothers do dziś.

 Również z Booker T & The M.G.’s pochodził zmarły w maju tego roku basista Donald „Duck” Dunn. Donald współpracował m.in. z Sam & Dave, Neilem Youngiem, Otisem Readingiem, Muddym Watersem czy Jimmym Page’m.

 Pianista Paul „The Shiv” Shaffer był kierownikiem muzycznym projektu Saturday Night Live. To właśnie tam poznał resztę bluesowych braci. Współpracował z największymi: Grand Funk Railroad, Blues Traveler, Chicago, Steely Dan. Grywał również z Robertem Plantem, Cher czy George Clintonem, współzałożycielem Funkadelic Parlament.

 Puzonista i trębacz Tom „Bones” Malone był już legendą w momencie powstania Blues Brothers. Grał z Frankiem Zappą, Blood Sweat & Tears, Jamesem Brownem, Milesem Davisem i Stevem Winwoodem. To trzon, kręgosłup Blues Brothers.

 Powołanie do życia zespołu złożonego z tak wybitnych instrumentalistów i aktorów musiało przynieść sukces. Ogromne powodzenie ich pierwszego albumu Briefcase Full Of Blues spowodowało, że muzyką zespołu zainteresowali się producenci z Hollywood.

 W 1980 roku nakręcono oszałamiająco efektowny, muzyczny film The Blues Bothers. W niezwykle malowniczy i komiczny sposób przedstawiono historię dwójki zawadiaków – Jake’a i Elwooda.

Po premierze tego kultowego już dziś filmu Blues Brothers przez następne dwa lata ogrywali filmowy materiał na żywo. Ich koncerty wyprzedawane były do ostatniego miejsca w ciągu paru godzin.

 Jak wspominał Dan Aykroyd – było to szalone i niezwykle absorbujące tour z jakim kiedykolwiek przyszło mu się zmierzyć. Passa trwała aż do 1982 roku, gdy z powodu przedawkowania narkotyków umiera główny bohater tej bluesowej opowieści John Belushi.

 Dan Aykroyd po tym wydarzeniu niemal wyłącznie poświęcił się karierze filmowej, a osamotnieni muzycy Blues Brothers przez sześć lat błąkali się po różnych muzycznych projektach.

W końcu, w 1988 roku postanowili powrócić jako The Oryginal Blues Brothers Band. Był to wielki powrót.

 W 1998 roku ponownie pojawili się w kolejnej filmowej historii Blues Brothers 2000. Rolę głównego śpiewaka wziął na siebie inny znakomity amerykański aktor komediowy John Goodman. W filmie wcielił się w postać zwaną „ Mighty Mack Blues”. Reszta zespołu to ci najprawdziwsi Blues Brothers. To oni tworzyli całą tą historię. Bez nich nie było by najmniejszej szansy na stworzenie tego mocno zakręconego, genialnego zespołu.

W Polsce usłyszycie i zobaczycie tych właśnie facetów. Steve „Colonel” Cropper, Smokin John Tropea, Lou „Blue Lou” Marini, Steve „Sum” Howard, Leon “Lion” Pendarvis, Eric „Red” Udel, Lee “Funkytime” Finkelstein, Larry “Trombonius Maximus” Farrell oraz gościnnie przyjmujący rolę głównego śpiewaka Jonny “Rock’ n’ Roll Doctor” Rosch.

 Zapytacie, czy to ten Blues Brothers? Odpowiadam – tak, to ten Blues Brothers Band. Nie jakiś tam Tribute Band, a najprawdziwszy Blues Brothers, gwarantujący muzyką na najwyższym poziomie i wspaniałą, niepowtarzalną bluesową zabawę.

Dla Agencji Koncertowej Tangerine – Paweł Freebird Michaliszyn

 Bilety dostępne w sieci Eventim oraz Kupbilet oraz na stronie www.tangerinemusic.pl