Shemekia Copeland dała dwa koncerty w Czechach i jeden w Polsce – wszystko w ramach festiwalu Blues Alive. Przed wyjazdem wyznała, że najlepiej śpiewało jej się w Chorzowie.
Wszystkie trzy koncerty festiwalu Blues Alive w Sumperku były kompletnie wyprzedane. W Zlinie (miasto partnerskie Chorzowa i rodzinne słynnego koncernu obuwniczego rodziny Bata), który po raz pierwszy dołączył do festiwalu także było bardzo dobrze bo salę nowiutkiego Centrum Kongresowego wypełniło ok. 500 osób. W Chorzowie też był komplet i brakło miejsc siedzących.
- Wszędzie świetna organizacja, zero "obsuw" i atmosfera wielkiej zabawy nie ograniczana żadnymi (jakże licznymi w Polsce) ograniczeniami "strefowo-konsumpcyjnymi" – zauważa Andrzej Matysik, redaktor naczelny kwartalnika Twój Blues, który na gorąco dzieli się wrażeniami z fesitwalu Blues Alive.
Nie było żadnych słabszych punktów programu, a wiele dobrego można powiedzieć o występach takich wykonawców jak: Hugo Race & The Fatalist, (Australia), Jim Campilongo (USA), Low Society (USA), Mississippi Big Beat (Węgry), Jergus Oravec Trio (Słowacja) i Kingsize Boogiemen (CZ).
Nasi: Przytuła i Kruk oraz Juicy Band - znakomici. Zebrałem masę entuzjastycznych opinii. Kruk" grające w foyer (za rok będą grać na głównej scenie) raz po raz hipnotyzowały słuchaczy.
Świetny był sobotni, południowy koncert "Rolling Stones 50th Anniversary Band" (UK/SK). To czołówka słowackich muzyków (Jan Litecky-Sveda, Juraj Turtev, Bobos Prohazka i inni), która dała fantastyczny, dwugodzinny show poświęcony pamięci Stonesów.
- Nie przypuszczałem, że doznam na takim koncercie tylu wzruszeń i emocji. Myślę, że warto byłoby ten program pokazać w Polsce- zastanawia się Matysik.
Największe gwiazdy ( Moreland & Arbuckle, Eric Bibb & Habib Koite, Lucky Peterson i Shemekia Copeland) zaś nie zawiodły, co też widać było po obleganych długo pokoncertowych stoiskach z ich gadżetami.
- Wczoraj w drodze na lotnisko Shemekia Copeland powiedziała mi, że mimo że oba czeskie koncerty były znakomite (a szczególnie widok 1,5 tysięcznej rozfalowanej, rozśpiewanej widowni w Sumperku) to i tak najlepiej czuła się przed chorzowską publicznością – kończy swoje spostrzeżenia Andrzej Matysik, redaktor naczelny kwartalnika Twój Blues.