Carlos Johnson i HooDoo Band (na zdjęciu Agaty Władyczki) podbili Polskę. Mini trasa koncertowa z laureatem Fryderyka spodobała się bluesfanom. Zobaczcie, jak bawili się we Wrocławiu.
Carlos Johnson kilka miesięcy temu nagrywał płytę z HooDoo Band. W listopadzie wrócił do Polski, żeby zagrać z zespołem kilka koncertów. Na koncercie w Koninie byl dziennikarz radia Centrum z Kalisza - Andrzej Jerzyk.
"Byłem pełen podziwu dla Carlosa bo tego samego dnia przyleciał z Chicago i właściwie spał chyba tylko trzy godzinki. Ten koncert poprzedzony został trzema kompozycjami, które z naszym Tomciem Łosiem wykonało HooDoo Band, co już mocno podkręciło temperaturę, ale moment wrzenia dopiero miał nadejść, bo to w jaki sposób zagrał, w jaki sposób zaśpiewał Carlos, wprawiło mnie w wielkie zdumienie i cieszyłem się, że dane jest mi oglądać i słuchać tego spektaklu. Cudne brzmienia, przestrzeń, relaksujące harmonie, łagodny puls, a w tym wszystkim jeszcze totalna energia i wirtuozeria muzyków HooDoo Band. Na dokładkę chórek w postaci Alicji Janosz i Patrycji Łaciny Miarki przydały niebywałego kolorytu całości. Przy okazji dodam, że wielu ludzi mówi mi, że kiedy Ala śpiewa swoje krótkie partie solowe z HooDoo, mają gęsią skórkę. Rzeczywiście - ja czuję to samo. Już po występie dowiedziałem się, że dziewczyny w dwóch utworach improwizowały, ale wiedziałem w których, bo grając je, Carlos wpatrzony był w Alę i Patrycję, a one w niego. Widać wyraźnie, że na scenie Carlos Johnson w towarzystwie HooDoo Band czuje się jak ryba w wodzie. No i kocha przebywać z nimi, a nie da się ukryć, że HooDoo Band dba o niego niesamowicie! Piękne dzięki Carlos, piękne dzięki HooDoo za kawałek nieba uchylonego dla nas w Koninie w ten jeden wyjątkowy piątkowy wieczór!"
Koncert Carlos Johnson & HooDoo Band we wrocławskim klubie Schody donikąd sfotografowała Agata Władyczka.