Festiwal, a właściwie dwa wieczory wielowątkowych koncertów, postanowili na początek długiego weekendu zaprezentować organizatorzy Stage Music Festival w klubie The Stage w Krakowie.
Pierwszy dzień miał osnowę kulinarną niejako. Zaczęło się od młodego imbiru (Dżindżer Projekt), poprawionego Trzynastą w Samo Południe ( niektórzy pamiętają taki song Za dziesięć minut trzynasta), zaserwowano elektryczną pomarańczę ( L’Orange Electrique) no i efektem końcowym była Big Fat Mama. Mimo lekko wesołkowatego tonu, ten wieczór oceniam przyzwoicie.
Funkowy Dżindżer Projekt dał sobie radę, choć rzucony został na rozgrzewkę. Drażnił mnie nieco nagi tors perkusisty, ale po zamknięciu oczu niemiłe uczucie ustępowało.
Trzynasta w Samo Południe wyraźnie rockowa, momentami ostra, dobrze komponuje się harmonijka.
L’Orange Electrique czuje się w The Stage jak u siebie. Dali kawałek solidnego grania, pokazali trochę bluesa i jeszcze bardziej rozochocili publiczność. No i finalnie Big Fat Mama wprowadziła funkowy nastrój , ruszyła ludzi z krzeseł i wygodnych sof.
Sobota rozpoczęła się również od przypraw.
Cinemon zadziałał rozgrzewająco , agresywne rockowe granie i harmonia pomiędzy wokalistą a perkusistą w chórkach była całkiem obiecująca.
Po tym nastąpiła zupełna zmiana nastroju i stylu. Limboski Baatar Trio ( w porywach nawet kwartet) zaczęli bluesowo, by przejść do muzyki bardziej afrykańskiej. Ortodoksyjnym czytelnikom ujawniam, że wykonywane przez trio interpretacje pieśni pasterskich z Mali i okolic nie wydawały się tym, co bezpośrednio inspirowało muzyków z delty. Stąd i oddzielenie tych stylów w tekście. W każdym razie Michał boso i w galabiji budził aplauz muzycznie i nie tylko.
No i kolejna gwiazda, Nie strzelać Do Pianisty już całkiem spodziewanie zaserwowało program pełen dobrego bluesa. Pogratulować.
Na koniec drugiego dnia Makar Trio. Zespół o najwyższej w sobotę średniej wieku. Na pewno dzięki temu i o największym doświadczeniu. Mimo, że skład okrzepł nie tak dawno, to grają ostro, zgodnie i z niebywałym napędem.
Wiele można było w ciągu tych dwóch wieczorów usłyszeć i zobaczyć, spotkać się i porozmawiać z interesującymi muzykami. Młodymi i bardziej doświadczonymi. Miejmy nadzieję, że impreza będzie kontynuowana. Ponieważ tych znanych, to wszyscy już widzieli, pozwalam sobie dołączyć zdjęcia tych, którzy jeszcze dobrze rokują.
Festiwal sfotografował i podsumował: Antoni Szczepanik