Wywiad bluesonline.pl Hernan Chino Senra, szef Chino & The Big Bet, z tym zespołem zdobył drugie miejsce podczas 3rd European Blues Challenge. Nam opowiada o drodze, jaką z Argentyny przebył na największe bluesowe sceny świata.
bluesonline.pl: Chino, powiedz, kiedy sięgnąłeś po gitarę?
Hernan Chino Senra: Pierwszą gitarę podarowała mi babcia, gdy miałem 13 lat. Ale dopiero w wieku szesnastu, siedemnastu lat odkryłem slide.
Jesteś Katalonczykiem?
Nie! Urodziłem się w Argentynie. Dopiero w wieku 19 lat przyjechałem tutaj do Barcelony. Barcelona jest miejscem, w którym dojrzewałem jako osoba i jako muzyk.
Katalonczycy, w ogóle, mieszkańcy całej Hiszpanii są chyba bardzo dumni ze swojej kultury, a ty wybrałeś bluesa - dlaczego?
W Hiszpanii jest wielu różnych ludzi o różnych poglądach, zwłaszcza artystów. Ja wybrałem bluesa. Pokochałem go, gdy usłyszałem go po raz pierwszy i nie mogę wytłumaczyć dlaczego. Czasami uczucia nie są racjonalne. Twoje życiowe doświadczenia i to jak reagujesz na bodźce, sprawiają, że jesteś tym, kim jesteś.
Upamiętniliście postać Roberta Johnsona, a jakich jeszcze mistrzów bluesa chciałbyś wymienić jako swoich patronów?
Jeśli chodzi o moich nauczycieli, to jako nastolatek miałem zajęcia z trzema gitarzystami ... Mario Pugliese, Miguel Botafogo y Gabriel Grätzer. Ale mój obecny styl rozwinąłem sam grając na ulicy.
Jeśli chodzi ci o inspiracje, lubię... Lista jest bardzo długa... Blind Willie Mc Tell, Bukka White, Leadbelly, Mississippi John Hurt, Muddy Waters, Jimmy Reed, Willie Dixon, Little Walter, Sonny Terry & B. McGhee, Looney Johnson, Memphis Minnie, Ma Rainy, Louis Jordan, Oscar Alemán, Django Reinhardt, Freddie King, Albert King, Albert Collins, etc...
Czy kiedy zaczynałeś grać, łatwo było w Hiszpanii dotrzeć do nagrań mistrzów bluesa?
Nie jestem aż tak stary... Tak , były dostępne zarówno w Hiszpanii, jak i w Argentynie. Pamiętam że, gdy byłem nastolatkiem, kupowałem wiele płyt countryblues, które na szczęście były najtańsze...
Od razu wiedziałeś, że chcesz grać na gitarze rezofonicznej (dobro)?
Nie. Zacząłem grać na gitarze elektrycznej, następnie kupiłem gitarę klasyczną i w końcu akustyczną. Moje pierwsze dobro kupiłem w Bazylei, w Szwajcarii. Przyjazd do Europy był dla mnie bardzo dużą zmianą. Podróże i samotność pomogły mi zrozumieć bluesa.
Bardzo podoba mi się twój precyzyjny slide - to chyba wymagało wielu ćwiczeń?
Dziękuję bardzo! Czasami jest więcej niż jeden sposób, by dotrzeć do tego samego celu. Ja gram niemal każdego dnia już od wielu lat i nie robię jakiś specjalnych ćwiczeń. Być może inne osoby wolą koncentrować się na technice. To jak gram, nie nie jest od nikogo skopiowane, stopniowo rozwija się w miarę upływu czasu.
Do waszej muzyki wplatasz także radosny swing - skąd taki pomysł?
Pomysłem jest grać muzykę, wydobyć to, co masz w środku. Z mojego punktu widzenia, w bluesie najważniejsza jest osobowość artysty. Mistrzów da się rozpoznać już po kilku dźwiękach, ponieważ mieli swój własny styl.
Ja bardzo lubię swing i jazz manouche, i jest oczywiste, że słychać to w moim stylu gry. Fani, którzy słuchają mnie, gdy gram jazz i swing, mówią, że wplatam elementy bluesowe. Zależy od punktu odniesienia. Droga, którą wybrałam, to grać coś mojego.
Mam wrażenie, że gdybyś mógł, to chciałbyś urodzić się i żyć zupełnie gdzie indziej i chyba w innym czasie?
W innym czasie? Dlaczego tak sądzisz? Nie, jestem zadowolony z obecnego stanu rzeczy. Kocham Barcelonę. Gdybym miał do wyboru, wybrałbym to samo. W innych epokach też były zarówno problemy, jak i miłe chwile. Wszystko zależy od osoby, a nie od otocznia.
Jak wygląda scena bluesowa w Hiszpanii? Czy rodacy was akceptują czy traktują jako nieszkodliwych dziwaków?
W Hiszpanii jest wielu fanów bluesa i pojawia się coraz więcej coraz lepszych zespołów. Uważam, że nas akceptują... Nigdy nie zastanawiałem się, co o nas myślą. Nie ma też nic, co trzeba akceptować. O wszystkim decyduje publiczność i organizatorzy koncertów. My, artyści, jesteśmy, powinniśmy być, bardzo różni.
Częściej gracie dla Katalonczyków, czy dla amerykańskich turystów, którzy przyjechali do Barcelony, bo obejrzeli film Woody Allena?
Myślę, że Barcelona jest magicznym miastem dzięki temu, że jest tak kosmopolityczna i wielokulturowa. Ponadto turyści przyjeżdżają przez cały rok. Pozwala nam to grać dla publiczności bardzo zróżnicowanej. W różnym wieku, z różnych środowisk, o różnej pozycji społecznej i o różnych gustach muzycznych. Ale publiczność zawsze jest bardzo zróżnicowana zarówno w Katalonii jak i na całym świecie.
Co należy zrobić, aby być w stanie reprezentować Hiszpanię na European Blues Challenge?
W Hiszpanii jest wszystko bardzo dobrze zorganizowane. Musisz wysłać swój materiał (zdjęcia, muzyka, internet, filmy) i jury wybiera jeden zespół przez głosowanie.
Cała informacja jest tutaj, niestety tylko w języku hiszpańskim: http://concursoebc.blogspot.com.es/
Jakie wrażenie zrobili na tobie inni bluesmani z Europy?
Są tacy sami jak Amerykanie. Dla mnie muzyka nie ma granic.
Jest wiele bardzo dobrych zespołów w Europie i wiele tragicznych grup w Stanach Zjednoczonych. I na odwrót. Nie można generalizować i mówić o całych kontynentach. Mogę tylko powiedzieć, że jest wiele europejskich zespołów, które bardzo lubię.
A co sadzisz o włoskim Veronica Sbergia & the Red Wine Serenaders?
W nocy, przed ogłoszeniem zwycięzcy, ktoś mnie zapytał, co myślę o zespołach i odpowiedziałem: "Moją uwagę najbardziej przyciągnęło V.S & The Red Wine. Gdybym miał zorganizować jakiś koncert zadzwoniłbym do nich". Chociaż wątpiłem w ich wygraną, gdyż nie mają własnego repertuaru. Bardzo się cieszę z ich zwycięstwa. Bardzo lubię, to co robią.
Wy zajęliście drugie miejsce razem z zespołem z Rumunii. Spodziewałeś się, że w Rumunii też grają bluesa?
Ich niestety nie mogłem posłuchać. W czasie ich koncertu rozgrzewaliśmy się za kulisami.
A czy pamiętasz jak wypadła formacja Harpcore pod koniec drugiego dnia przesłuchań?
Jasne, że pamiętam. Trudno zapomnieć tak wiele harmonijek na tej samej scenie... ha, ha.
Czy w Tuluzie udało wam sie poznać kogoś nowego, pomoże to w organizacji jakichś koncertów, wydawaniu płyt?
Największą korzyścią z takiego wydarzenia jak Challenge jest, że ludzie mogą cię poznać. W pierwszej selekcji (krajowej) znała nas już publiczność i sędziowie z całej Hiszpanii, osoby związane z radiem, stowarzyszeniami, imprezami, a także fani, którzy szukają w internecie.To samo stało się teraz na poziomie europejskim.
Jeśli da to jakieś owoce i będą nam organizować więcej koncertów, będziemy mieli więcej pracy i więcej środków, które pomogą nam wciąż pracować niezależnie. Wiele osób, które nie miały o nas pojęcia, mogły zobaczyć i posłuchać małej cząstki naszej pracy. Przygotowanie 20-minutowego pokazu było dla mnie bardzo trudne. Podczas koncertów szukam kontaktu z publicznością, nawiązania komunikacji, co w tak krótkim czasie jest prawie niemożliwe.
Jak w skrócie opiszesz wasza muzykę turystom, któży chcieli by was znaleźć w Barcelonie?
Uff, nie wiem. Trzeba samemu przyjść na koncert i ocenić. Na pewno by się dobrze bawili. Mógłbym się o to założyć. Wiele osób mi mówi "Nie lubię bluesa, ale to, co robicie, jest naprawdę świetne ... "
Gdzie grasz najczęściej?
Harlem Jazz Club, Milano Cocktail Bar, Barcelona Pipa Club, Honky Tonk Blues Bar, itp. .. Szczegóły można znaleźć na mojej stronie internetowej: www.resophonic.es