Trio MonkeyJunk pochodzi z Ottawy i od lat jest gwiazdą kanadyjskiego środowiska bluesowego, które regularnie przyznaje im swoje trofea, “Maple Blues Awards” (za rok 2013 otrzymali ich aż pięć). 24 września 2013 wyszła płyta „All Frequencies”.
Krążek otwiera wyjątkowo energetyczny utwór „You Make A Mess”. Jest w nim i stary rhythm and blues i coś ze zgiełku całkiem współczesnego wielkiego miasta. Trio nie potrzebuje basu, by grać z mocą, za to wokalista i gitarzysta Steve Mariner świetnie daje sobie radę i nikogo nie udaje. A solo z wykorzystaniem wah wah zadziwia zgoła rockową dojrzałością.
W „Right From Wrong” wreszcie odzywa się harmonijka, a sam utwór fantastycznie kołysze w bardziej klasycznym, acz rockowo rhythm and bluesowym stylu. Jest też w aranżacji miejsce na gitarę slide. I brzmi ten utwór całkiem inaczej niż poprzedni.
„Why Are People Like That” pyta Mariner lekko przesterowanym głosem. Do tego gitara przepuszczona przez hendriksopodobne maszynki i mamy spotkanie bluesowej harmonijki z bagienną rytmiką i takąż estetyką. A w solówce słychać odrobinę „Black Magic Woman”.
Z kolei „Je Nah Say Kwah” to bluesowy funk, przypominający wczesne nagrania jakichś Jackson 5, a do tego solówka harmonijki jakby przeglądała się w grze Stevie Wondera. I to działa.
„Sirens In The Night” oczywiście rozpoczynają się od tytułowego zawodzenia syren, a potem, w niezłym tempie, z teksańskim zacięciem, rusza surowe rock bluesowe granie. No i do tego mamy Tony’ego D grającego slide i wtórującego mu Marinera na harmonijce. I jest przysłowiowy ogień.
„Yearnin' For Yesterday” to jakby próba popowej piosenki, może nieco przypominającej Chrisa Isaaka, ale takich skojarzeń można znaleźć dużo więcej. Przebojowa i chyba chciałoby się na koncercie pośpiewać z zespołem.
Najbardziej bluesowe intro do tej pory ma surowy „Once Had Wings”. Linia wokalu prowadzona unisono z nutami gitary sprawia piorunujące wrażenie, zanim pieśń nie przerodzi się w southernowo rockowy hymn. Całość wieńczy wzmocnione echem solo dające zajrzeć w świat muzyki psychodelicznej, a może po prostu w dusze muzyków.
Ciekawy tekst towarzyszy piosence „What I Got To Give”. Choć złożona z bluesowych cegiełek, jakoś urzeka swoją świeżością połączona z świetną pracą gitar. Do tego dochodzi współbrzmienie w partii solowej gitary slide z harmonijką. Sensowny, biały, acz korzenny blues.
„Say What?” to dość prymitywnie skomponowany utwór. Tu śpiewanie zgodne z riffem gitary lekko mści się kwadratową rytmiką, ale chórki refrenu łagodzą kiepskie pierwsze wrażenie. No i w wersji koncertowej wady mogą stać się zaletami.
Album kończy siedmiominutowy „Swank”. Najbliższy estetyce rocka ibluesa z okresu Woodstock i w dodatku instrumentalny. Aż się niemal słyszy głos Janis Joplin czy innych wielkich tamtego gorącego lata. Do tego dochodzą klawisze obsługiwane przez Marinera. Stylowe i pełne radości zakończenie.
MonkeyJunk krążkiem „All Frequencies” pokazują, że nie trzeba ortodoksyjnie trzymać się bluesowych kanonów, by zadziwić nie tylko Kanadę, ale i świat. Warto usłyszeć ich na żywo, właśnie jadą do Polski.