Koncert Cynamonowej Kaczki - Opal

Jacek Kaczyński, wieloletni muzyk zespołu Kasa Chorych w 2013 roku przygotował koncert poświęcony pamięci nieżyjącego białostockiego bluesmana Jerzego Opalińskiego. CD i DVD swoją premierę będą miały podczas XXX festiwalu Jesień z Bluesem.

Koncert otwierający festiwal Jesień z Bluesem w 2013 roku był wyjątkowy, szczególnie dla mieszkańców Białegostoku. Wielu z nich pamiętało przecież i postać Jerzego Opalińskiego i jego zespół 5000 złotych oraz stworzone z Jarkiem Tioskowem i właśnie Jackiem Kaczyńskim kameralne trio JJJ Blues. Trio, które dorobiło się jednej kasety, kilku telewizyjnych klipów i pozostawiło po sobie kilka bardzo udanych piosenek.

Jednak, by koncert wypadł bardziej okazale, skrzyknięci przez Kaczyńskiego muzycy zaczęli od hołdu złożonego samemu festiwalowi i jednemu z jego głównych pomysłodawców – Ryszardowi Skibie Skibińskiemu. I tak rozpoczynają koncert od dość mocno rockowej wersji kompozycji „Lutek Pogromca Lwów”. Zespół gra pewnie, czego nie można powiedzieć o całkowicie amatorskim zapisie wideo. Dość odważnie z partią gitary poczyna sobie Maciej Samluk, ale to przywilej młodości – grać odmiennie niż starzy mistrzowie.

Biorący udział w koncercie inny wieloletni muzyk Kasy Chorych – Marek Kisiel to również kompozytor singlowego przeboju zespołu – utworu „Szalona Baśka”. Utwór podobał się nawet na początku lat 80. XX wieku w amerykańskich stacjach bluesowych. Teraz zagrany unisono przez Samluka i Grzegorza Kluczyńskiego – byłego gitarzystę Kasy Chorych, który brał udział w rejestracji nagrodzonego Fryderykiem albumu „Live” ma moc. Sam Kluczyński jak zwykle lekko i z wielkimi emocjami gra solo na gitarze. Jest tu też miejsce dla harmonijki Tomka Kamińskiego, któremu wystarczy tylko lekka sekcja rytmiczna, by wprawił słuchaczy w bluesowy trans.

Pięknie się stało, że realizatorzy nagrania zachowali opowiadania Jacka Kaczyńskiego, wspomnienia o Jerzym Opalińskim, jako muzyku i człowieku. Jest też uchwycona żona bluesmana, która dostała różę od Krzysztofa Gorczaka. Ten były wokalista Devil Blues podczas wyjątkowego wieczoru miał za zadanie przypominać teksty Opala. „Daj mi sen” rozpoczynają szerokie pasaże fortepianu Marka Kisiela. Jakże wzbogaca to surowego bluesa, nadaje mu pewien romantyzm i szlachetność.  Jakże przejmująco brzmi tu gitara Kluczyńskiego. Ale prawdziwy huragan pojawi się, kiedy wsparty akordami fortepianu swoje solo zagra Tomek Kamiński. Słychać, że dokładnie przemyślał swoją partię i nie gra ani o jedną nutę za dużo.

 

Tak zwany przebój „Nikt ich nie kocha” przed laty dzielił fanów bluesa. Jednych raził zbytnią prostotą, innych zbyt oczywistym naśladownictwem Tadeusza Nalepy. Zaaranżowany z jazzującym fortepianem i funkowym rytmem, z przepiękną solówką Kamińskiego nabiera szlachetności i jawi się wręcz standardem, który w swoim repertuarze powinni mieć początkujący polscy bluesmani, nie tylko z Białegostoku. Widać też, że ta harmonia i rytm pasują Kluczyńskiemu. Chociaż nadużywa tremolo, gra z wielkim zaangażowaniem, a dialog z harmonijką Kamińskiego to esencja bluesowego koncertu, wsparta ciekawymi akcentami zarówno perkusisty Macieja Niedzielki jak i syna Marka Kisiela, Kuby, wspierającego Cynamonową Kaczkę swoimi perkusjonaliami. Szkoda, że są z tyłu sceny.

Aranżacja „Bluesa na dzień dobry” to piękna współpraca i uzupełnianie się gitar Kluczyńskiego i Samluka, a kiedy Gorczak śpiewa „jesteś tylko brudnym śniegiem, jeśli zechcą mogą sprzątnąć Cię” po ciele przechodzą dreszcze. Piękny, bogaty w harmonię wolny blues, zinterpretowany delikatnie, niemal w manierze dobrej piosenki aktorskiej. To także popis ukrytych lirycznych talentów Kisiela – pianisty. Szczęśliwie kamera dostrzegła ten moment, a i czuwający nad dźwiękiem płynącym ze sceny Adrian Grassman zrobił wszystko, by fortepian był odpowiednio wyeksponowany.

 

Proste boogie „Blues Leona Próchnickiego” wyraźnie daje energię wszystkim muzykom. Kiedy słucha się tekstu o pracy na budowie, przed oczami staje wideo zrealizowane przez oddział telewizji w Białymstoku, który można znaleźć w sieci. W wersji Cynamonowej Kaczki niepoślednią rolę odgrywa właśnie Tomek Cynamon Kamiński. I to jego ocierająca się o wirtuozerię partia najbardziej wbija się w pamięć. To kolejny wielki moment tego koncertu.

 

Mroczny „Dom” to popis jazz rockowej gitary Grzegorza Kluczyńskiego. Aranżacyjnie przypomina to wspomniane trio JJJ Blues, które przecież grało bez perkusji, tyle że technika Kluczyńskiego jest jakże odmienna od slide Tioskowa. Wersja surowa, acz pełna psychodelicznej niezwykłości.

Na koncercie pojawił się także „Blues emigranta” – jeden z przebojów polonijnych stacji radiowych w USA lat 90. I to dzięki niemu, Jerzy Opaliński opuścił Polskę i ruszył do USA, gdzie zmarł w 2007 roku. Trochę teatralnie interpretuje ten zabawny tekst Gorczak, ale to prawo artysty.

Wielki talent do pisania przebojów przez Kasę Chorych można zaś usłyszeć w piosence z płyty „Rythm & Puls”. „Jak tyle marzeń” z pięknym tekstem Jacka Kaczyńskiego jest nieco umordowane jazgotem gitary Samluka, ale i tak pozostawia wrażenie wielkiego talentu Tioskowa do pisania chwytliwych bluesów z silnym rockowym zapleczem. Także Gorczak w interpretacji oscyluje od niemal melorecytacji do śpiewu na granicy krzyku. Jest tu mnóstwo bluesowego dramatyzmu podsumowanego trafionymi nutami gitary Kluczyńśkiego.

Jacek Kaczyński jako szef projektu, na bis zaproponował piosenkę „Światło”, również z wspomnianej przed chwilą płyty Kasy Chorych. To także jego tekst, tu ozdobiony pięknymi dźwiękami harmonijki Tomka Kamińskiego. Nic dziwnego, że na płycie „Orla” również pojawiają się słowa byłego basisty Kasy Chorych.

 

Dobrze się stało, że budżet miasta Białegostoku sfinansował wydanie koncertu Cynamonowej Kaczki. „Opal” to polski blues w najczystszej postaci, zagrany przez sprawnych muzyków, a przy okazji – kopalnia przebojów. Warto słuchać, nie tylko jako koncertowego zapiśnika, ale jako ważnej pozycji polskiej bluesowej fonografii.