RG Band, zespół Riccardo Grosso, włoskiego wokalisty i harmonijkarza zrealizował płytę w naturalnym dla siebie otoczeniu, czyli na koncercie. Są nieźle dobrane covery i kilka własnych utworów.
Koncert otwiera zagrany w umiarkowanym tempie „I Can’t Win”. Lekko funkujący rytm stanowi tło do opowieści i przesterowanych riffów harmonijki Grosso. Realizacja sprawia, że czujemy się jak w jakimś sympatycznym włoskim klubie.
„A Ton Of Money” Ricka Estrina to następny funkujący utwór nieźle zinterpretowany wokalnie przez lidera. Dla urozmaicenia momentami śpiewa do mikrofonu harmonijkowego. Najważniejsza jest wszak i tak znakomita solówka lidera. Przemyślana i nieprzegadana.
Kołyszące, rozmarzone tony zwiastują wstęp do pięknej okołobluesowej piosenki „Dog Me Down” – autorskiej kompozycji zespołu. Jest w niej coś z takiej nieuchwytnej włoskiej zwiewności, jaką pamiętamy choćby z filmowych hitów Nino Roty.
Niemal rockowo jawi się zagrana w stonesowo-knopflerowskim klimacie piosenka „Church Is Out” Charlie Musselwhite. Tu po raz pierwszy można też usłyszeć, że grający na gitarze Stefano
Pagotto nieźle potrafi namieszać grając solo do niezbyt skomplikowanej wszak melodii. Ale oczywiście ostateczny stempel przybija swoją harmonijką Grosso. Skutecznie.
Znakomity, niemal psychodeliczny klimat wytwarza RG Band grając „The Same Thing” Willie Dixona. Słychać, że równie dobrze czują się w bluesowej klasyce, jak i dokonaniach aranżerskich białych bluesmanów z lat 60.
Znany z kina akcji Bruce Willis to również fan harmonijki i czynny muzyk. Z Robbenem Fordem podpisali instrumentalny utwór „Tenth Avenue Tango”, który szczęśliwie z tangiem nie ma wiele wspólnego, za to z bluesem – bardzo, bardzo dużo. Wart rozpropagowania nawet na harmonijkowych konkursach.
Dokładnie nie wiadomo dlaczego w repertuarze koncertu znalazła się „Nadine” Chucka Berry, szczególnie, ze płyta pozbawiona jest narracji, ale oczywiście harmonijka ma okazję ożywić tę nudnawą piosenkę.
Od lat biali bluesmani do swojego repertuaru wplatają piosenki Toma Waitsa. RG Band wybrali „Jockey Full Of Bourbon” i potrafią rozkołysać słuchaczy. Grosso jakby celowo śpiewa ją bardzo delikatnie – jakby w opozycji do niepowtarzalnego głosu kompozytora. Dobry pomysł, szczególnie kiedy mierzy się z niepodrabialnym.
„N.W.O” to bliższa rockowi druga autorska kompozycja RG Band. Momentami można mieć wrażenie, że to jakiś zapomniany utwór z elektrycznych czasów Boba Dylana – tych z lat 60.Słychać, że muzycy mają do swojego dzieła bardzo emocjonalny stosunek, słychać też podziękowanie, ale… nie słychać braw. Bez sensu.
Jedną z najlepszych melodii Willie Dixona jest bez wątpienia „Mellow Down Easy”. Lekko odrealniona, ale pełna dynamicznych niespodzianek, jest wersja RG Band. No i jest tu wręcz epicka partia harmonijki ustnej. Dla takich chwil warto bywać na koncertach i słuchać koncertowych płyt.
Na pożegnanie zespół serwuje autorski numer „Walk Away From Me”. Lekko funkujący, bliższy rockowi niż bluesowi, ale może tego też oczekuje włoska publiczność.
RG Band to świetny lider i bardzo sprawny zespół. Jeśli pojawią się w Polsce, na pewno warto posłuchać ich na żywo, bo coś się zdaje, że dopiero twarzą w twarz potrafią uwieść ostatecznie i bezapelacyjnie.