Susan Tedeschi i Derek Trucks to prawdziwe artystyczne, bluesowe małżeństwo. Obydwoje są gitarzystami i właściwie nic dziwnego, że ta płyta powstała. Z towarzyszeniem wieloosobowej trupy nagrali Revelator.

Płytę rozpoczyna „Come See About Me” i chyba z miejsca definiuje krążek. Lekko jam bankowe granie, świetny glos Tedeshi, bogata aranżacja i przebojowy riff dający podstawę konstrukcji piosenki. No i do tego z umiarem wykorzystane dęciaki i intrygujące solówki. Znakomita piosenka do radia na rozpoczęcie dnia, nawet najcięższego.

„Don’t Let Me Slide” lekko zwalnia tempo, ale absolutnie nie osłabia wymowy krążka. Aranżację wzbogaca pulsujący syntezator w stylu szalonych lat 70., a gitarowe dźwięki płyną wraz z nostalgiczną melodią. Aż chce się zanucić razem z Tedeschi.

„Midnight In Harlem” o dziwo jest jeszcze bardziej delikatne. Pieśń rozpoczyna gitara akustyczna i cudownie brzmiące organy elektronowe. Takie zupełnie oldschoolowe i w gruncie rzeczy nieśmiertelne brzmienia wzbogacone chyba o lap steel guitar. Świetna, southernowa pieśń, z bogatymi chórkami i zero szarżowania. Po prostu – bardzo dojrzała muzyka.


„Bound For Glory” zaczyna się od gitary grającej slide, później wchodzi riff organów wzbogacony o dęciaki i silny beat werbla. I znów umiarkowane tempo, pozwalające wsłuchać się w grę każdego z muzyków. I wreszcie solówka zagrana slidem, ale i z wielu wyduszonymi palcami blue notes.
 
„Simple Things” to następna opowieść Tedeschi o życiu. Nie zawsze łatwym, ale pełnym emocji. I tak zagrana. Ze spokojem, który charakteryzuje dojrzałych muzyków, świadomych każdej nuty.
 
„Until You Remember” to szeroka, pełna emocji ballada, gdzie w aranżacji dominuje łagodna gitara z odrobiną organów. Za to solo, które pojawia się w utworze i jego zakończenie, to już emocje z najwyższej półki. Idealnie wyważone, nigdy nie przekraczające dobrego gustu. Ekstraklasa.


„Ball And Chain” to temat w bluesie eksploatowany dość powszechnie. Ale małżeństwu Tedeschi-Trucks udaje się jeszcze coś i z niego wydobyć. Wszystko za sprawą niezwykłej kultury grania, po prostu – muzykalności całego zespołu, który brzmi perfekcyjnie.

„These wells” zaczyna się niemal folkowo. I w takim lekko psychodelizująco-southernowym klimacie utrzymana jest cala aranżacja. Ale bez obaw. Tedeschi dba o melodie, jak mało kto. Praktycznie, każdą frazę tej płyty można zaśpiewać razem z artystami i nigdy nie ma się wrażenia, że to już było.

„Learn How To Love” to pierwsze nagranie utrzymane najbliżej czysto bluesowo-rockowej stylistyki. I mimo lekko topornego rytmu, urzeka rewelacyjnie poprowadzoną solówką i zmianami tempa.

„Love Has Something ElseTo Say” utrzymane jest w bardziej funkowej estetyce. I tak też zaaranżowane zostały dęciaki. Tedeschi śpiewa bardziej energicznie, ale wydaje się, że ta kompozycja nie koniecznie musiała znaleźć się na krążku, choć duet męsko-żeński zawsze ożywia utwór.
 
„Shelter” to ostatnia piosenka w podstawowym zestawie nagrań Tedeschi Trucks Band. Świetnie brzmiące gitary, bębny pulsujące dźwiękami kotłów i balladowa story składają się na następną urzekającą i zaśpiewaną w dwugłosie piosenkę, która przeradza się w jamujące zakończenie krążka.
 
Wśród bonusów znalazła się przebojowa piosenka „ Easy Way Out”, która może być ozdobą i każdego koncertu – ze względu na ekspresję i progresję akordów i radiowego show. Dodatkowo usłyszeć można „Bound For Glory” i „Learn How To Love” zagrane na żywo w studiu.

Muzyczne małżeństwo wydało na świat naprawdę udane dzieło. Revelator absolutnie nie nuży, pełen jest dojrzałych kompozycji, które mogłyby być częścią muzycznego tła – tak dobrze brzmią. Ale są zwyczajnie za dobre i natychmiast przykuwają uwagę. Znakomita płyta.