Pierwszy Harmonijkowy Atak powstawał niemal chałupniczo. Teraz Tomek Kamiński, Michał Cielak Kielak, Bartek Łęczycki i Łukasz Wiśniewski zabrali się do pracy jak super zawodowcy. Efekt rzuca na kolana i aż się prosi o bluesowego Fryderyka.
Krążek otwiera absolutny killer Dr. Johna "Right Place, Wrong Time". Harmonijkowe unisono zapowiada prawdziwą wielodziurkową orkiestrę, Piotr Grząślewicz z Jackiem Jagusiem funkowo trącają struny, a Łukasz Wiśniewski przypomina, kto tak naprawdę rządzi w polskiej męskiej wokalistyce bluesowej. W nagraniu jest oddech, znakomicie rozpisana wielogłosowość, magia i podkręcenie tempa. Prawdziwe, świetnie brzmiące harmonijkowe cuda.
Funkowa radość nie opuszcza harmonijkowego ataku. Nasi top muzycy wzięli na warsztat stary przebój Donny Summer "Bad Girls". Harmonijki śpiewają, a Łukasz Wiśniewski zmysłowo jęczy słowa przy których przed ćwierć wieku z powodzeniem wyginały się dziewczyny jak i transwestyci. Gitary pulsują, a i i pedał wah wah nie rdzewieje. Ale wszystko podporządkowane jest harmonijkom. Grają z fajnym efektem i są takie optymistyczne.
Na pierwszego singla Harmonijkowy Atak upatrzył sobie niemal countrową piosenkę "Higher And Higher". Ileż tu punkowej energii i nieskrywanej radości z muzykowania. Jest tak pięknie, że nasi bohaterowie odzywają się jako wokaliści w chórkach. Piosenka Gary Lee Jacksona to prawdziwy wulkan, no i w dodatku znów rewelacyjnie zaśpiewany.
Niezwykle w tym zestawie brzmi piosenka znana z repertuaru Tiny Turner. "Steamy Windows" ma mrok psychodelii i w wersji wokalnej Jacka Jagusia brzmi tak apokaliptycznie, jakby nadciągał seryjny morderca. A jeśli nie, to na pewno wyborny gitarzysta blues-rockowy. Nie mniej mrocznie brzmią harmonijki, które niemal skowyczą przerażone potęgą tej melodii. Zwłaszcza, że w drugiej części Harmonijkowy Atak znów podkręca tempo.
"I'd Rather Be Blind, Crippled and Crazy" grywa i Derek Trucks, ale ten utwór po raz pierwszy zabrzmiał na płycie w roku 1968. I znów Wiśniewski pokazuje, że równie dobrze czuje się w bluesie, co w country czy psychodelii. Wielki głos i niezwykle ciekawie nagrane harmonijki, do tego niepokojąca fraza gitary. Takiej hipnotycznej wersji jeszcze w świecie bluesa nie było, a wirtuozerskie solo przyprawia niemal o dreszcze. Jak oni to robią!
Za "Superstition" Stevie Wonder dostał swego czasu Grammy. Tę piosenkę na płycie śpiewa Jacek Jaguś, ale aranżacja nadaje jej oddech i pozostawia mnóstwo miejsca na wspaniałe popisy harmonijkowe. I jeśli niektóre zagrywki już gdzieś słyszeliście - to przecież o to chodzi. Harmonijkowy Atak na harpcore ciągle uczy, jak bawić się muzyką.
"Chitlins Con Carne" to oczywiście popisowy numer Bartka Łęczyckiego. Krystaliczne brzmienie jego harmonijki i doceniona nawet w USA precyzja zadęcia nie mają sobie równych. A że przy okazji muzyk zna wszystkie harmonijkowe tricki, śledzenie jego interpretacji daje niemal transcendentną rozkosz. Prawie fizycznie można odczuć jego obecność, a kto kiedykolwiek widział go na żywo, wie jak uduchowionym jest artystą. Wersja, która musi trafić do wszystkich światowych encyklopedii muzycznych i na niejedną kompilację.
Harmonijkowy Atak przypomina, że jego korzenie tkwią w bluesie. A nie byłoby nowoczesnego bluesa bez Roberta Johnsona. Tym razem głos Jagusia został cudnie przesterowany i znakomicie pasuje do surowych dźwięków zagranych z elektryzującą pasją. Aranżując utwór muzycy nie poszli na łatwiznę, raczej postanowili podkreślić niesamowity charakter kompozycji produkcją utworu jakby w stylu Jesus Volt.
Podobnie jest z kompozycją "What A Woman". To przede wszystkim znakomity riff harmonijkowej orkiestry jako kontrapunkt do męskiego głosu Wiśniewskiego. Korzenny blues, który kryje w sobie pierwotną moc i solo przypominające, że harmonijka ma naśladować ludzki głos - cieszyć się, płakać i skarżyć za artystę, który często musi milczeć, ale zawsze zagra prawdę.
I wreszcie wielki finał. "Take Me to the River" Ala Greena zaaranżowane na harmonijkowy kwartet, z zatrzymaniami rytmu, niemal southernowymi wstawkami gitary. Ileż w tej pieśni jest potęgi, pasji i znów radości z grania. Tu Kamiński, Kielak, Łęczycki i Wiśniewski przemawiają po kolei - pokazując jak różnie można improwizować w ramach tych samych akordów i jak odmiennie brzmieć. Setki młodych harmonijkarzy będą wsłuchiwać się w tę wersję kopiując ich zagrywki i tricki i błagać o zagranie go na jam sessions. Na koniec śpiewają już wspólnie - Wiśniewski i Jaguś. A ręka bezwiednie wędruje do przycisku repeat.
Harpcore, czyli Harmonijkowy Atak 2 sygnowany nazwiskami Kamiński, Kielak, Łęczycki i Wiśniewski to świeży powiew w świecie polskiego bluesa. Płyta zaśpiewana w większości idealną angielszczyzną, z partiami harmonijki na światowym poziomie. Znakomita na każdą okazję i dodająca chęci do życia nawet osobom, które organki do tej pory mogły mieć w pogardzie. Album 2011 roku.