Dana Fuchs zasłynęła z roli Sadie w opartym o piosenki The Beatles filmie „Across The Universe”. Teraz wraca z trzecią blues-rockową płytą „Bliss Avenue”.
Dana rusza z kopyta wykrzykując chrapliwym głosem tytułową „Bliss Avenue”. Takiej gitary nie powstydziłby się w riffie i sam Hendrix. Dana nie cuduje – z dna przepony wydobywa rozpaczliwe słowa o samotności. Piękna pieśń.
„How Did Things Get This Way” to standardowa blues rockowa piosenka, tyle że w tekście jest o uzależnieniu od iałego proszku. A wydawałoby się, ż e ten niemal rock and roll jest taki pogodny. Glenn Patscha dodaje smaczków elektrycznym pianem i organami.
I znów coś o depresji i samotności. „Hanful Too Many” może się kojarzyć z bardziej tradycyjnym country buesem, ale jest zagrane na elektrycznych instrumentach. I co tu kryć, ten głos kojarzący się nieco z Bonnie Raitt hipnotyzuje
Jasne, radiowe brzmienie ozdabia piosenkę „Livin' on Sunday”. Lekko gospelowe chórki i świetne harmonie dopełniają całości zagranej w lekko funkowym klimacie. To idealna piosenka do letnich audycji z klasyczną muzyką z pogranicza bluesa i rocka.
I wreszcie bluesowa ballada. „So Hard to Move” to rewelacyjna prezentacja wrażliwości Dany. Jak fantastycznie panuje nad głosem, ileż w niej chrapliwych tonów, ileż emocji, a jednocześnie opanowania, by nie szarżować. Leniwie płyną dźwięki Hammonda, a Jon Diamond gra na gitarze ciepłym, niemal jazzowym brzmieniem.
Wracamy do piosenek, które dobrze brzmią w samochodach i w radiu. „Daddy's Little Girl” to klasyczna blues rokowa kompozycja, z przewidywalnym bridge, aranżacją i zakończeniem, ale z niesamowitym głosem. Tylko tyle i aż tyle.
W szybkim tempie, zbliżonym do rockabilly Dana Fuchs śpiewa „Rodents in the Attic”. Jej głos brzmi z niezwykłą mocą, momentami zamienia w krzyk – chce się słuchać.
I oto pierwsza piosenka, w której rozbrzmiewa gitara akustyczna. „Baby Loves the Life” to opowieść o umiłowaniu balangi, o straconych na balowanie latach i wierze, że zawsze będziemy piękni i młodzi. Każdy kocha takie piękne kłamstwa, a sama piosenka to następny materiał na singiel.
Jeszcze bardziej akustycznie i balladowo brzmi „Nothing on My Mind”. Jest w niej nuta country jak w sławnej piosence „Me & Bobby McGee”.
Funkowo gospelowe bujanie, z wokalem nagranym z nieco większym pogłosem i instrumentacją jak z początku lat 70. buduje klimat piosenki „Keep on Walkin'”. Do tego świetne chórki i brzmienie wypełniające niemal całe pasmo.
„Vagabond Wind” to świetna opowieść o zimnym poranku i, nie wiedzieć czemu, znów o samotności. Southern rockowa, leniwa piosenka fantastycznie kołysze, a mocny głos Fuchs nadaje jej dodatkowej dramaturgii.
Piosenką ze świata folku żegna się ze słuchaczami trzeciej w dorobku płyty Dana Fuchs. „Long Long Game” po niewinnym wstępie staje się blues rockową pieśnią, z świetnie brzmiącą gitarą i folkowymi akordami w tle.
Dana Fuchs nagrywając „Bliss Avenue” potwierdziła nie tylko swoje wybitne możliwości wokalne. Jest niezłą kompozytorką i tekściarką i stworzyła płytę, której słucha się bardzo przyjemnie, a czujni radiowcy wyłowią z niej kilka chwytliwych singli. No i ten niezwykły, dojrzały głos.