Sugaray Rayford urodził się w Teksasie i znany jest jako wokalista Mannish Boys. Na „Dangerous” prezentuje mieszankę starych i nowych bluesów, wsparty pracą wspaniałych harmonijkarzy.
Płytę otwiera pełen werwy, chicagowski „Country Boy”. W nagraniu wręcz błyszczy wtórujący silnemu głosowi Rayforda Sugar Ray Norcia na harmonijce. Do tego wzorowe klawisze Anthony Geraciego I pulsująca sekcja Willie J Campbell (bass) i Jimi Bott – perkusja.
„Stuck For A Buck” rozpoczyna genialny riff dęciaków, a sam utwór swinguje i ma w sobie mnóstwo powietrza i rewelacyjnie brzmiącą gitarę elektryczną Gino Matteo. Fred Kaplan pulsuje na Hammondach, ale to sekcja dęta i Matteo nadają tej piosence klimat.
„I’m Dangerous” to kompozycja szefa Delta Groove – Randy Chortkoffa. Ale partię harmonijki oddał sprawdzonemu już w boju Sugar Ray Norcii. Chicagowskie granie, pełne zatrzymań i przestrzeni urzeka szczerością i siłą przekazu.
Z kolei „Two Times” napisał Sugar Ray Norcia. W dodatku śpiewa w duecie z Rayfordem. W tym utworze odpowiedzialny za solo na gitarze jest Monster Mike Welch.
Stara piosenka Pee Wee Craytona „When It Rains It Pours” każe główną role odegrać pianiście Fredowi Kaplanowi. Jazzowe nuty na gitarze wycina Franck Goldwasser, ale najważniejszy jest głos Sugaraya. Wspaniały, głęboki, pełen bluesa.
Lekko countrowy „Pretty Fine Mama” to znów dzieło Chortkoffa, który tym razem sam gra na harmonijce. Bardzo ciekawie brzmi tu gitara rytmiczna, z silnym tremolo, szarpana ręką Monstera Welcha. Solo slide gra za to Goldwasser.
„Depression Blues” Charlesa Browna również ma piękne riffy dęciaków, swingujący kontrabas i specyficzne solo Kida Andersona. A sam Sugaray Rayford śpiewa jak natchniony.
Fantastycznie toczy się umiarkowany „Goin’ Back To Texas” Chortkoffa. Na harmonijce tym razem gra Kim Wilson, ale i partiom gitary niczego nie brakuje. Przejrzysta realizacja akcentuje rytmiczne dźwięki pianina i slide gitary.
„I Might Do Somethin’ Crazy” to pełen werwy autorski utwór w stylu Willie Dixona. Jest swing, energia, slide Kida Andersona i wyjątkowy klimat narastającego napięcia. Rewelacja.
Klasyczny „In The Dark” to chicagowskie granie w najlepszym stylu. Świetne dęciaki, kalsycznie zaaranżowane partie gitar i harmonijka Randy Chortkoffa. Ale najważniejsze są dialogi dęciaków z gitarą. Wyborne.
Harmonijka Kima Wilsona w „Surrendered” brzmi jak w starym, rasowym bluesie, a surowy aranż tylko uwypukla wszelkie odcienie głosu Rayforda. Ależ ten facet ma w sobie moc. Świetny, przeszywający do szpiku, wolny blues.
Odrobinę humoru wprowadza ”Need A Little More Time”. W aranżacji pojawiają się instrumenty akustyczne, w tym dobro, a na harmonijce gra Chortkoff. To jeszcze jedno oblicze Sugaraya.
Pełne werwy boogie „Keep Her At Home” napisał Goldwasser, ale nie byłoby potęgi tej piosenki bez genialnej interpretacji wokalnej Rayforda. Na harmonijce wtóruje mu wirtuozersko Big Pete, następna gwiazda Delta Groove.
Krążek kończy klasyczny „Preaching Blues”. To jeszcze jeden powrót do grania na akustycznych instrumentach, z kontrabasem i perkusją trącaną miotełkami. Ale Sugaray Rayford ma w sobie tyle pasji, że niemal jego głos rozsadza głośniki. Surowy i prawdziwy blues.
„Dangerous” to blues w najczystszym wydaniu. Delta Groove wydaje płyty bez udziwnień, dbając o brzmienie i dobór muzyków. A tu mamy świetnych instrumentalistów i faceta o głosie, którym bez problemu rozwaliłby mury Jerycha.