Diana Braithwaite sama o sobie pisze, że jako czarnoskóra więcej wolności zyskała dopiero w Kanadzie, Chris Whiteley urodził się w Kansas, ale już w dzieciństwie jego rodzina trafiła do Toronto. A duet w Kanadzie odkrył bluesa. Zdobywają w Kanadzie nagrody Canadian Maple Blues Awards, a w 2013 roku wyszła płyta „Scrap Metal Blues”.
„Scrap Metal Blues” duetu Diana Braithwaite and Chris Whiteley to krążek w pełni autorski. Otwierający płytę “Rockin’ Nubian” pozwala Braithwaite wcielić się w nubijską królową. Chris Whiteley obsługuje wszystkie gitary, gra slide, a w studio parę wspierają saksofoniści tenorowi. Uczciwy chicagowski blues z fortepianem, acz bez fajerwerków.
Bardzo stylowo brzmi „West Virginia Bound”. Tu pierwszym głosem śpiewa Whiteley, a wynajęte saksofony pięknie podkładają riffy. Nie bez znaczenia jest też praca Johna Shearda na fortepianie. Ale to zdecydowanie Chris jest liderem.
Tytułowy „Scrap Metal Blues” ociera się o szybkie country, zaśpiewane w takim właśnie klimacie przez Braithwaite. Dużo slide, basowy walking i perkusja ograniczona niemal do werbla i breaka.
Po tym dość surowym utworze wytchnieniem może być „Hold Me Tight”. Utrzymany w klimacie jazzowych swingujących piosenek został z wdziękiem zaaranżowany przez śpiewającego go Whiteleya, który w dodatku dograł ujmujące solo na kornecie.
W „Hawaii Blues” gościnnie na mandolinie gra Dan Whiteley, a kołyszącego się bluesa z partiami gitary hawajskiej i akustycznej obsługiwanymi przez Chrisa śpiewa czarnoskóra Braithwaite. Lekko, jakby kołysząc się na falach oceanu. Jedna z najsympatyczniejszych kompozycji.
W „Boogie Train” Chris Whiteley nie dość, że gran a gitarze I śpiewa, to jeszcze sięga po harmonijkę ustną. Ale wiadomo – solówkę dostał pianista i był to słuszny wybór.
W rytmie calypso rozbrzmiewa „Johnny To The Fair Blues”. Tu rzeczywiście duet uzupełnia się wokalnie, a sama opowieść bardziej przypomina historie z pogranicza country, folku i gospel.
„Fine Cars And Lots Of Money” to popis bluesowej wrażliwości Diany Braithwaite. Na harmonijce wtóruje jej Chris Whiteley, a i wynajęty pianista sprytnie i często wespół z harmonijką punktuje niektóre frazy. Solo, na czystej, acz elektrycznej gitarze zamienia się później w solowe popisy na harmonijce.
„Big Snow” to już powrót okolice Chicago w rytmie shuffle. Jest harmonijka, honky tonk piano i jakby żwawszy nastrój. Nawet partia gitary solowej jest jakby ciekawsza.
Kolejny wyjątkowy duet wokalny to zahaczający o Nowy Orlean „Sit Down On The Back Porch”. Wokaliści rzeczywiście śpiewają wspólnie, piano punktuje ich frazy, a i bębny nawet delikatnie swingują. Ale najważniejsze są dodane ze smakiem riffy dęciaków.
Surowy, niemal wynurzający się z Delty, „Wellington County” to kolejne świadectwo wszechstronności kompozytorskiej tej pary kanadyjskich bluesmanów. Oprócz gitar akustycznych Chris Whiteley oczywiście gra slide.
Najwięcej prawdziwego swingu jest w zaaranżowanym na kilka saksofonów “Blues Suite”. Choć w tekście wokaliści wymieniają wielu największych bluesmanów, słychać że swingują z przyjemnością i potrafią jednocześnie wpleść klasyczny shuffle do tej kompozycji. Może suita w tytule jest nieco na wyrost, ale kompozycja wyróżnia się i brzmieniem i klasą z całego albumu.
Album kończy lekko countrowo-dancingowy „Manitoba Flood”. Znakomity do tańca w parach, zaśpiewany nadzwyczaj lekko przez Dianę Braithwaite.
Kanadyjski duet sprawnie komponuje klasycznie brzmiące bluesy, nieźle porusza się po stylach i gatunkach. Momentami słychać nieco pośpieszną produkcję w studiu. Wielbiciele tradycyjnego bluesa i jasnych czarnych głosów mogą zwrócić na niego uwagę.