Cyril Neville znany z soulowych The Neville Brothers, ostatnio rządzi w bardziej southernowym Royal Southern Brotherhood. I co ciekawe, swój solowy album, wydał w Niemczech. To “Magic Honey”.

Tytułowy „Magic Honey” to przesycony erotyzmem fantastyczny blues. Cyril śpiewa, że jego dziewczyna jest królową pszczół, która dniem i nocą daje magiczny miód. Nevillowi towarzyszą świetnie brzmiące klawisze, pyszne solówki gitary, a wszystko okraszone sosem Południa i wysmagane wichrami Chicago.

Ale wiadomo – Cyrila zawsze ciągnęło Południe i stąd pewnie „Swamp Funk” Maca Rebennacka. Jest groove, jest opowieść o dużym mieście, które pulsuje funkiem i jest ta południowa nonszalancja. Idealne połączenie i zaiste karnawałowa muzyka. A wisienką na torcie są organy Dr. Johna.

„Something’s Got A Hold On Me” śpiewała kiedyś choćby Etta James. Cyril Neville pokazuje w tej pieśni swoją klasę, gitarzyści brzmią momentami, jakby uciekli gdzieś z The Yardbirds albo Gov’t Mule. Wielkie wykonanie i wspaniała wersja klasyka.

 

„Another Man” przypomina trochę krzyżówkę solowych płyt Petera Greena z latynoskim swingiem Carlosa Santany. I znów odmienne brzmienie i proporcje. Są oczywiście organy, ale w drugim i trzecim planie dzieje się o wiele więcej niż w zwykłych bluesach, a i bridge są nieoczywiste. Do tego następne rewelacyjne, blues-rockowe solo.

Blues rockowy soul? Tak można określić efekt współpracy Nevilla z Mike Zito, kolegą z zespołu southernowym Royal Southern Brotherhood i świetnym gitarzystą. Bardzo stylowe, choć nie porywające nagranie.

„You Can Run, But You Can’t Hide” Paula Butterfielda to już popis solidnego blues rockowego grania na gitarze. Wielbiciele długich nut i wibracji będą zadowoleni.

Skoro Gov’t Mule zostało już wspomniane, nadszedł czas na piosenkę Warena Haynesa. To „Invisible” – tu zagrane z fantastycznymi hammondami, świetnymi gitarami i tnącymi powietrze uderzeniami werbla. Jest funk, jest moc.

Autorski „Blues Is The Truth” to po prostu esencja muzyki w wersji Neville. No i fraza, że niektóre bluesy mogą nieźle zdołować, ale inne dodają skrzydeł jest chyba bardzo prawdziwy nie tylko w odniesieniu do tej muzyki.

W „Running Water” gościnnie pojawia się Walter Trout. Dość standardowy blues rock jest świetnie zaśpiewany, a gadające gitary dodają mu uroku, jakiego oczekujemy od takiego krążka.

Genialny i antykapitalistyczny „Working Man” Michaela Bloomfielda i w wersji Neville ma niesamowitą siłę, a i pracy gitar nie powstydziłby się niejeden old schoolowy hard rockowy gang. Świetne.

 

Podobnie brzmi kolejny efekt współpracy Neville i Zito – „Money and Oil”. No i można posłuchać, jak gra się techniką slide.

Płytę kończy utrzymany w klimacie reggae „Slow Motion”. Starodawne calypso napisane na ten krążek przez Neville doskonale uzupełnia znany od lat wszechstronny portret wrażliwego muzyka o szerokich horyzontach.

Cyril Neville i jego “Magic Honey” to jedna z ciekawszych płyt 2013 roku. Świetnie wyprodukowana, różnorodna i pełna bluesowych nut z lekkim soulowym smakiem i zapachem.