JJ Thames nazywa siebie Mississippi Blues Diva. Chciałaby być porównywana do gwiazd takich, jak Tina Turner, Etta James, czy Billie Holiday. To sprawdzamy słuchając płyty „Tell You What I Know”
Krążek rozpoczyna autorska pieśń gospel, zaśpiewana rzecz jasna a capella „Souled Out”. Stylowa, choć po obejrzeniu „Wilka w Nowym Jorku” kojarząca się z rytuałem zarejestrowanym w filmie.
Następna autorska piosenka „Hey You” to już pełnia możliwości potężnego głosu czarnoskórej wokalistki. I znów blues flirtuje tu z gospel, a gdzieś w tle wtóruje rytmowi fraza harmonijki.
„Got What You Need” z partią dęciaków nie jest może najlepiej nagranym formalnie utworem, ale może taki był zamysł realizatorski. Tu partię solową na harmonijce gra Grady Champion, a sekunduje mu wspomniana sekcja – trąbka, saksofon i puzon.
Pyszny „My Kinda Man” to już efekt pracy zespołowej, do której przyłożył się wspomniany Grady. Porządna, soulowa ballada, silnie osadzona w rhythm and bluesie, ale o łagodnym brzmieniu i z partią wokalną o pokaźnej rozpiętości tonu i takimż ładunku emocji.
W umiarkowanym tempie utrzymana jest następna piosenka „No Turning Back”. Tym razem błyszczy partia gitary elektrycznej na której gra Eddie Cotton– typowo blues rockowa i kontrastująca z dość łagodnym brzmieniem.
„Can You Let Somebody Else Be Strong” to następna wielkiej urody soulowa ballada. Amerykanie są mistrzami takiego grania, a delikatna piosenka zmienia się w pewnym momencie w niemal gospelowy hymn, by w finale ukołysać emocje.
Utworem „I’ma Make It” JJ Thames wraca do bazowego rhythm and bluesa. Do tego dochodzą inteligentne nuty harmonijki Grady Championa i mamy surowe piękno tej muzyki momentami tylko posłodzone chórkami, ale przede wszystkim stawiające na rytm.
„I Believe” to klasyk Raya Charlesa, tu oczywiście nagrany z wykorzystaniem wspomnianej już sekcji dętej. Do tego niesamowicie zaaranżowane chórki, zatrzymania i sporo dobrego fortepianu. I nic z udawania wielkiego Raya. Thames nie musi.
„Just Enough” to piosenka zaśpiewana z bluesowo gospelowym feelingiem, ale o melodii znanej z hitów w klimacie choćby Ala Greena. Do tego lekko funkujące zagrywki gitary i piano elektryczne – a wszystko podporządkowane pulsowi tej muzyki.
Następna ballada z pogranicza soulu i gospel to „Rhinestones”. Oparta głównie o brzmienie fortepianu, też z chórkami, ale nieco nużąca swoją stereotypowością.
Krążek kończy tytułowa piosenka „Tell You What I Know” i, niestety – też ballada. Tyle, że tu mamy o wiele bogatsza harmonię i niemal egzaltowaną momentami interpretację. Ale też i wspaniały głos wokalistki jest najważniejszą wartością płyty. Zbliżając się do finału, daje z siebie wszystko pozostawiając na koniec słuchaczy niemal w osłupieniu – dlaczego jeszcze nie jest bardziej znana.
Warto krążka JJ Thames “Tell You What I Know” poszukać tu I ówdzie. Przyda się nie tylko w Walentynki.