Joe Colombo, szwajcarski mistrz slide, odwiedził Kraków. Klub Żaczek zorganizował koncert na którym śpiewała z Colombo Kasia Skoczek.
Będzie wspaniale, na pewno będzie – pomyślałem słuchając 4 października 2014 roku relacji z odbywających się w stolicy konwencji przedwyborczych głównych partii politycznych. To taki piękny dzień, wszyscy chcą dla mnie dobrze i głośno to mówią. Warto z tej okazji zrobić sobie prezent. Może szwajcarski zegarek? Szybko przeliczyłem zasoby i wybrałem koncert szwajcarskiego muzyka. Wprawdzie wirtuoz gitary nie nazywał się Patek tylko Colombo, ale nie jestem przywiązany do stereotypów.
Joe Colombo pochodzi z bardziej włoskiej części Szwajcarii i słusznie uznawany jest za jednego z najlepszych obecnie przedstawicieli stylu slide. Wybrał kiedyś gitarę rezofoniczną i tego się trzyma. W roku 2010 pojawił się w Polsce chyba po raz pierwszy, na festiwalu Satyrblues w Tarnobrzegu. Jego koncert udokumentowano nawet okolicznościową płytą. Zawitał do Tarnobrzega chyba raz jeszcze w kolejnym roku. A teraz rozpoczął trasę koncertową z rodowitą tarnobrzeżanką Kasią Skoczek. Nie wiem, czy te fakty mają ścisły związek, bo razem zaczęli grać dopiero w tym roku.
Na razie nie mają własnych utworów i bazują na bogatym zbiorze tego co wspólnie lubią. Jest tam Tedeschi&Trucks, Allman Brothers, Robert Johnson i wiele innych źródeł dobrej muzyki.
Colombo gra znakomicie, ma pełne, nasycone gitarowe brzmienie i w tym jest samowystarczalny. Może trochę przydałoby się jakiegoś rytmu perkusyjnego, ale przyjęli formułę duetu.
Kasia Skoczek to młoda wokalistka, obdarzona mocnym czystym i niskim głosem. W niektórych kompozycjach chciałoby się usłyszeć trochę chropowatości, co sama czuje i podejmuje próby. Słucha się tego śpiewu przyjemnie, a pewnie za jakiś czas zabrzmi jeszcze lepiej.
Koncert piękny muzycznie i ciekawy repertuarowo, a pomyśleć, że to koncert na prowincji. Bo oni są w drodze do samej stolicy na Ochota Blues Festiwal.
Tam się dopiero będzie działo.
Profetyczno-fotograficzny Antoni Szczepanik