Sławek Wierzcholski i Nocna Zmiana Bluesa koncertują w całej Polsce. Przy okazji promują płytę "Matematyka serc" i propagują dobrą zabawę przy bluesie, okraszoną licznymi anegdotami.
Sławek Wierzcholski od 32 lat propaguje w Polsce bluesa. Nocna Zmiana Bluesa od samego początku była ewenementem. Wierni tradycji, grający na akustycznych instrumentach szokowali w czasach, kiedy każdy chciał być raczej następcą Jimi Page niż Johna Lee Hookera. Z czasem Wierzcholski stał się wirtuozem harmonijki ustnej, porzucił granie coverów na rzecz bluesa śpiewanego po polsku. I w ten sposób przetrwał na scenie trzy dekady.
Początkowo, muzykowanie musiał łączyć z pracą zawodową. A jako rasowy bluesman, nie omieszkał i tych mniej lub bardziej prawdziwych faktów ze swojego życia zamienić na tekst bluesa.
Podczas koncertu w białostockiej Zmianie Klimatu zdecydowanie mniej było popisów na harmonijce ustnej, niż jeszcze dwie dekady wcześniej. W ciągu ostatnich kilku lat na pierwszy plan jako instrumentalista wysuwa się Witold Jąkalski. Gitarzysta specjalizujący się w grze techniką slide zadziwia biegłością i precyzją w wydobywaniu trafionych dźwięków. Ale nadal to Wierzcholski jest absolutnym liderem i zespołu i całego środowiska.
Na krążku "Blues w filharmonii" Wierzcholski umieścił jeden z najciekawszych utworów, jaki skomponował w ciągu ostatnich kilku lat. Instrumentalne "Figle" nawiązujące do gipsy jazzu idealnie oddają ducha, w jakim gra Nocna Zmiana Bluesa. Zespół przecież dawno już odszedł od grania czarnej muzyki, eksperymentując i z country i z folkiem, a sam Wierzcholski na "Matematyce serc" sięgnął nawet po kojarzące się z dancingiem rytmy calypso.
Żaden koncert Nocnej Zmiany Bluesa nie może obyć się bez zagrania i zaśpiewania z publicznością swego rodzaju sztandarowego koncertowego utworu zespołu - "John Lee Hooker".
Prawdziwym wyznanie wiary jest kończący podstawowy program koncertu "Chory na bluesa". W Zmianie Klimatu, na świetnie nagłośnionym koncercie, Wierzcholski poczuł się jak w prawdziwym bluesowym klubie i solo zagrał na krześle wśród widowni. Cały koncert, z niewielką przerwą trwał niemal trzy godziny. I ciągle było mało. Tak działa profesjonalna machina i tak muzyką potrafią dzielić się ludzie, którym chyba nigdy to się nie znudzi. I to widać i czuć.
Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu. Nocna Zmiana Bluesa w Zmianie Klimatu