Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy ma w Krakowie swoje regularne bluesowe wydanie. Od czterech lat koncerty mają miejsce w klubie Żaczek, organizowane siłami ekipy festiwalu Bluesroads, choć i wcześniej odbywały się w różnych związanych z bluesem miejscach.
To trochę jak przekazanie pałeczki w sztafecie, bo i składy wykonawców młodnieją. Ale do rzeczy.
Koncert orkiestrowy zorganizowany sprawnie, z pomysłem. Cztery półgodzinne koncerty przeplatane aukcjami, a potem jam session. Na początek wystąpił świeży skład pod nazwą Hot Tamales.
Trio debiutujące na scenie, docierające się we wspólnym graniu. Świeżością sprawili słuchaczom wiele radości i dzielnie wspierali orkiestrę.
Kolejnym zespołem świątecznej pomocy była grupa Levi.
Od wakacji występują z Ewą Novel i to się sprawdza. Zmiana wokalistki nie odbiła się na jakości występu, ale wprowadziła bardziej dynamiczne i można rzec radosne brzmienie. Ciągle jednak bluesowe. I warto z ich muzyką poznać się bliżej.
Znana i lubiana krakowskim środowisku Natalia Kwiatkowska tym razem zdecydowała się na występ solo. Owszem, trzy dni wcześniej był kameralny koncert w tej formie, ale przed większą publicznością to chyba pierwszy raz tak.
Te ładne liryczności, dziewczęcość i przewaga łagodności, to coś, co w Natalii tkwi, a rzadko w graniu zespołowym się ujawnia. Pasowało bardzo.
I nastąpił kontrast ciekawy w postaci występu kwartetu Bartka Przytuły.
Elementy stałe w tym projekcie, to nieprzewidywalny Bartek i liczba występujących dążąca do czterech. No i znakomite wrażenia muzyczne. Na pewno nie spuszcza z tonu.
Po tym zaplanowanym koncercie niezły jam, który przedłużył granie orkiestry do następnego dnia i zapewne do następnego roku.
O czym oklejony czerwonymi sercami zapewniam.
Antoni Szczepanik