The MoFo Party Band, czy John Clifton i jego kalifornijska ekipa zagrali rewelacyjny koncert w skromnym 6-ścian pub. Z zespołem gościnnie wystąpił Michał Cielak Kielak, harmonijkarz zespołu Kasa Chorych.
Na taki koncert warto było czekać kilka lat. The MoFo Party Band dowodzeni przez Johna Cliftona po latach przerwy znów pojawili się w Białymstoku. Tym razem na koncert wybrali nowe miejsce - skromny pub na poddaszu kamienicy przy zabytkowej ulicy Warszawskiej. I to był znakomity wybór.
John Clifton, mimo niezbyt wielkiej sceny, ani na chwilę nie ustawał w zagrzewaniu publiczności do zabawy. Nie tylko grał na harmonijce, ale znakomicie śpiewał, opowiadał historie, wyjaśniał, na jakie elementy bluesowych tekstów wykonywanych przez The MoFo Party Band warto zwrócić uwagę.
Klasyczny kwartet to idealnie zgrana machina, która nie odpuszcza sobie ani jednej nuty. Matt Molten na basie i niemal nieruchomy Brian Bischell idealnie pulsują prawdziwym bluesem osiągając groove dostępny tylko nielicznym polskim muzykom. Czy to kwestia wieloletniego zgrania, czy właściwie pojmowanej istoty bluesa, bez rockowych inklinacji - trudno rozstrzygnąć - w każdym bądź razie od pierwszych taktów było słychać, że to naprawdę światowa liga. Znakomicie rozumiał estetykę bluesa Bill Clifton. Ze swojego telecastera z pomocą efektów potrafił wydobyć groźne, psychodeliczne nuty, ale w większości utworów grał niezwykle prosto, emocjonalnie, tak jak starzy czarnoskórzy mistrzowie bluesa. Podobnie, kiedy korzystał ze slide - najważniejsza była ekspresja, nie wirtuozeria. Powściągliwość godna najwyższego szacunku i wywołująca entuzjazm na widowni.
John Clifton doskonale zdaje sobie sprawę z barwy swojego głosu. Śpiewa mocno i czysto, nie boi się wyższych rejestrów, ale też nigdy nie udaje chrypki bądź nienaturalnie "przyczernia" sobie głos. To co gra MoFo wydaje się najczystszym kalifornijskim postrzeganiem bluesa przez białych muzyków. Z dużą dozą zabawy, naturalnym kontaktem z publicznością, ekspresyjnością nie pozbawioną ludyczności.
W trasie po Polsce Johnowi Cliftonowi towarzyszył wybrany po raz kolejny przez czytelników kwartalnika Twój Blues harmonijkarzem roku Michał Cielak Kielak. Fani bluesowej harmonijki mieli kilka razy okazję usłyszeć, jak wspólnie Polak z Amerykaninem potrafią grać bluesa. Biorąc pod uwagę sukcesy naszych harmonijkarzy na Wyspach Brytyjskich czy we Francji, wydaje się, że jako soliści Polacy nie mają się czego wstydzić. Trudniej im zespołowo osiągnąć brzmienie, jakie właściwie od niechcenia wydobywali Amerykanie.
Białostocki niewielki pub 6-ścian stał się w ciągu kilku miesięcy najważniejszą klubową sceną w stolicy Podlaskiego. To tu odbywają się jam sessions i liczne kameralne koncerty. Tu z Michałem Kielakiem na elektrycznym pianie szalał ostatnio Bartek Szopiński, tu ogromny tłum słuchaczy ściągnął śpiewający z gitarą i harmonijką Kielaka Sebastian Riedel. Oby klubowi starczyło zapału na kolejne koncerty, na ten przyszli wytrawni znawcy bluesa, wychowankowie niejednej Jesieni z Bluesem.
Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu: The MoFo Party Band w 6-ścianie