LeBurn Maddox power trio zagrali świetny i zróżnicowany koncert w pubie 6-ścian w Białymstoku. Na scenie rządził nie tylko blues, ale także rock, funk, soul i reggae.
- To będzie przegląd amerykańskiej czarnej muzyki - zapowiedział na początku występu LeBurn Maddox. Wraz z basistą i perkusistą z Włoch zagrał świetny koncert w formul power trio.
Oprócz niezłej formy wokalnej i gitarowej czarnoskóry muzyk okazał się też być niezłym showmanem. Bez problemu nawiązał kontakt z publicznością, namawiał ją do bawienia się w rytm różnych rodzajów muzyki, zachęcał do śpiewania refrenów, czy wreszcie - kupowania jego najnowszej płyty. Wszystko z humorem, dowcipem, a jednocześnie z poczuciem własnej wartości i godności. Kiedy ktoś wydzierał się zbyt głośno i w dodatku po polsku, z uśmiechem na twarzy wołał "security", bynajmniej nie po to, by wyprowadzić rozochoconego muzyką słuchacza, ale przypomnieć, kto tego wieczoru był najważniejszy.
LeBurn Maddox w swej długiej muzycznej karierze grał prawie ze wszystkimi i wszystkie rodzaje muzyki rozrywkowej. Widać, że nadal chce mu się grać i bycie na scenie jest dla niego równie ważne jak oddychanie, czy odrobina płynu do zwilżenia gardła. Muzyk z krwi i kości.
Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu: LeBurn Maddox w Białymstoku