Nasz patronat

39. Jesień z Bluesem

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Piotr Augustynowicz i Robert Tyszka to prawdziwe indywidualności Cotton Wing wsparte świetną sekcją rytmiczną

Cotton Wing za swoją siedzibę uważają Sopot, sławny kurort nad Bałtykiem. Solidne brzmienie zespołu niczym sztorm zdemolowało białostocki pub 6-ścian, jedno z miejsc na mapie Polski, gdzie blues rock i blues goszczą bardzo często.

Cotton Wing od kilku lat sukcesywnie szlifują swój styl i pną sie w górę po szczeblach muzycznej kariery. Mało kto pamięta, że zaczynali w Trójmieście jeszcze w latach 90. XX wieku. Co ciekawe, po przerwie spowodowanej między innymi wyjazdem Roberta Tyszki do Memphis w USA, zespół wrócił jeszcze lepszy i konsekwentnie zmienia się w koncertowy lodołamacz. Któż bowiem wchodząc do białostockiego 6-ścianu, słysząc dobiegający z klatki schodowej łoskot, mógł się spodziewać, że na piętrze czeka na niego niemal blues rockowe katharsis.

Cotton Wing są dziś sprawną koncertową maszynką. Reaktywowany zespół wzbogacił się o Adama Zagrodzkiego (perkusja), którego można było usłyszeć u boku takich wykonawców jak Michał Milowicz, Irena Jarocka, Detko Band. Dziś na scenie wraz z niezwykle biegłym i zdecydowanie oldskulowo, z mnóstwem ciekawych walkingów, grającym basistą Tomaszem Imienowskim ta sekcja brzmi naprawdę wybornie, mieszając szlachetny bluesowy minimalizm z soulowym żarem i niemal psychodelicznymi liniami basu.

Osobne uznanie należy się Gitarzyscie. Piotr Augustynowicz z instrumentem w typie telecastera nie epatuje przyciskaniem pedałó efektowych, on po prostu przyciska struny, podciąga, czasem szarpie, bądź gładzi stalową rurką. Mimo potężnego brzmienia Cotton Wing, jego solówki brzmią bardziej bluesowo niż w niejednym bardziej znanym zespole odwołującym sie do bluesowej tradycji.

Niezwykle ciekawie brzmią też własne kompozycje Cotton Wing, jak i pełen inwencji dobór coverów. Do tego smakowite partie Harmonijki ustnej i dbałość o aranżacje. Nie dość, że muzycy mają inwencję w graniu niesztampowych riffów, to jeszcze zarówno Piotr Augustynowicz, jak i Tomasz Imienowski mają odwagę śpiewać z Robertem Tyszką chórki. Nawet jeśli to tylko jedno, dwa słowa z refrenu, efekt jest znakomity. Bo jak zawsze, nie tylko w bluesie - mniej znaczy o wiele więcej.

Cotton Wing są w trasie, nie wolno przegapić ich koncertów. Mogą tej jesieni zadziwić niejednego bluesfana.

Zobacz zdjęcia z koncertu:

Cotton Wing w pubie 6-ścian