Oczywiście są utwory i z pierwszych płyt, i z kultowej płyty "Blues", czy ostatniej sygnowanej tą nazwą - "ZOL". I pytanie - czy rzeczywiście trzeba to robić.
Nie ma co ukrywać - fani bluesa, a większość z tych najbardziej wiernych wychowywała się razem z Breakoutami, znają te utwory na pamięć. Mają stare, często zdarte czarne płyty, reedycje, kompakty. I wielki szacunek do tamtego grania, brzmienia, a przede wszystkim niepowtarzalnego, jak się okazuje, głosu i sposobu interpretacji Tadeusza Nalepy. A z tym Old Breakout przynajmniej w pubie 6-ścian w Białymstoku miał pewien problem.
Ot, choćby wsłuchując się latami w genialny tekst Bogdana Loebla "Co się stało kwiatom" trudno nie zauważyć, że wokalista przypominał sobie tekst, a w finałowej zwrotce zapomniał o ptakach, śpiewając "martwi ludzie mówią coś" zamiast "martwe ptaki krzyczą coś". Szkoda, bo wiele pokoleń na słowach Loebla uczyło się i pisać teksty i w ogóle - wrażliwości na słowo i otaczający świat.
A na przykład w piosence "Ona poszła inną drogą" brakowało niełatwego do uzyskania efektu bluesowego swingu - podstawy języka bluesmanów.
Może Old Breakout jest zespołem rockowym, w starym stylu, czymś w rodzaju jam bandu, jednak wykorzystywanie w repertuarze głównie piosenek duetu Nalepa-Loebl szybko staje się męczące. A może znamy je zbyt dobrze, by na dłuższą metę słuchać interpretacji?
Zobacz zdjęcia: