Nasz patronat

39. Jesień z Bluesem

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Eric Burdon at XI Suwałki Blues Festival 2018

Eric Burdon & The Animals, Nuno Mindelis, Southern Avenue i Lithuanian Blues Orchestra zapewnili fantastyczne popołudnie i wieczór XI Suwałki Blues Festival 2018. Śniadania bluesowe serwowali: Teksasy, Yokatta Brothers z An Diaz, Bena & Radvanyi, Moscow Beatballs czy Paranoja Hotel.

Eric Burdon & The Animals mieli być gwiazdą wieczornego piątkowego koncertu XI Suwałki Blues Festival 2018 i nie zawiedli. Świetnie brzmiący zespół z dwoma dęciakami grał żywo i sprawnie. A Eric Burdon starał się jak mógł, by nawiązać kontakt z publicznością i zwyczajnie dał radę zaśpiewać cały koncert. Wiadomo, że od wielu lat wielki hit The Animals "Don't Let Me Be Misunderstood" Eric Burdon śpiewa w rytmach reggae - tak też zabrzmiał i na XI Suwałki Blues Festival. Eric Burdon na spotkaniu z dziennikarzami przyznał, że nie wyobraża sobie koncertu bez "The House of Rising Sun", zatem usłyszały go i Suwałki.

Wcześniej dynamiczny koncert, ze zróżnicowanym materiałem zagrał młodziutki amerykański zespół założony zdaje się, przez izraelskiego gitarzystę Ori Naftaly'ego w... Memphis. Duszą zespołu są siostry Tierinii i Tikyra Jackson. Pierwsza przypominając kobietę gumę zajęła się śpiewaniem, druga - trzyma rytm za bębnami.

Po raz pierwszy w Polsce wystąpił mający kresowe korzenie Nuno Mindelis. Jego rodzina uciekła prawdopodobnie z terenów dziś należących do Ukrainy, on sam urodził się w Angoli, gdzie zakochał się w bluesie. Zanim wyjechał do Brazylii, nauczył się jednego z angolskich narzeczy, w którym zaśpiewał niezwykle interesujący utwór podczas XI Suwałki Blues Festival 2018.

Nuno Mindelis zdobył publiczność w Suwałkach, a na bis zaserwował wielki hit muzyki latynoskiej "Mas Que Nada". W końcu mieszka w Brazylii.

Zobacz zdjęcia:

Eric Burdon, Nuno Mindelis, Southern Avenue at XI Suwałki Blues Festival 2018

Piątkowe popołudnie na dużych scenach otworzyła Lithuanian Blues Orchestra.

Fot. Wojciech Otłowski

Dobrze znani w Polsce muzycy jak zawsze trzymali poziom.

Wczesnym popołudniem na deptaku ulicy Chłodnej zagrała Bluesmaszyna.

Bluesmaszyna na ulicy doskonale dawała sobie radę, a wielu fanów zostało przy nich przez cały koncert.

Zobacz zdjęcia:

Bluesmaszyna na XI Suwałki Blues Festival 2018

XI Suwałki Blues Festival 2018 to także śniadania bluesowe.

Ciekawie wypadły lubelskie Teksasy. Harmonijka ustna w roli wiodącego instrumentu zawsze robi bluesowi dobrze, nawet kiedy flirtuje z rockiem.

Flirt z rockiem nie zawsze jest najlepszym wyjściem na granie coverów. Paranoja Hotel od nich zaczęli swój występ.

Moskiewska grupa Moscow Beatballs podobała się w repertuarze rockabilly, ale zdaje się, że największe wrażenie robiła wielka basowa bałałajka.

Argentynka An Diaz znakomicie śpiewała standardy z Yokatta Brothers. Mimo wczesnej pory, Francuzów słuchało mnóstwo osób.

Inni wybrali niezobowiązującą zabawę z słowackim duetem Bena & Radvanyi. Peter “Bonzo” Radványi i Lubos Bena wzbudzili niekłamany entuzjazm słuchaczy, w dodatku śpiewali peany na cześć Suwałk. Brawo!

Zobacz zdjęcia:

XI Suwałki Blues Festival 2018 - śniadania bluesowe 6 lipca