Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Lublin Street Band - Zaduszki Bluesowe, Białystok, kawiarnia Fama, 05.11.2022

Zaduszki Bluesowe to kultowa impreza w Białymstoku. Po raz pierwszy zorganizowano je w roku śmierci Ryszard Skiby Skibińskiego. W 2022 gwiazdą był zespół Lublin Street Band, ale więcej bluesa było w koncercie duetu Boogie Mama.

Lublin Street Band to zdecydowanie muzycy niezłej klasy. Mają pomysł na granie, umiejętnie wplatają riffy cytaty - choćby z czołówki serialu "O7 zgłoś się", od ich muzyki ze sceny bije pozytywna energia. Ale Zaduszki Bluesowe w Białymstoku to pewna tradycja. Nie tylko wspominania zmarłego w 1983 roku Ryszarda Skibińskiego, ale swego rodzaju towarzyskiego spotkania fanów bluesa. Tych samych od 1983 roku.

Na nic starał się Lublin Street Band podrywać słuchaczy z krzesełek, na nic sami muzycy urządzali tańce na scenie - publiczność siedziała jak zamurowana. A przecież umówmy się - sobotni wieczór to idealna pora do zabawy, nawet jeśli lekarz w miejsce kieliszka koniaku poleca już tylko pigułki od nadciśnienia. Odważnych nie było.

Lublin Street Band daleko wykracza poza coś, co ortodoksyjni fani uznaliby za bluesa. Połączenie jazz rocka i funku z humorem wokalisty i mnóstwem energii daje mieszankę naprawdę wybuchową, ale nie w kawiarni Fama. Tu na kilkanaście minut zaczarował archaicznym bluesem z szemranych lokali duet Boogie Mama. Natalia Abłamowicz znana też z Blues Junkers wspólnie z Dominikiem Abłamowiczem kreują intymną przestrzeń na bluesowe opowieści w stylu lat 20. XX wieku - oczywiście z zakazanych amerykańskich knajpek.

Natalia Abłamowicz przeważnie śpiewa w języku angielskim, ale okazuje się, że i po polsku radzi sobie wyśmienicie z frazowaniem.

Trudno się dziwić, że na finał koncertu Boogie Mama wykonali "Poczekalnię PKP" wylansowaną przez Elżbietę Mielczarek i, oczywiście, ówczesną Trójkę. A Dominik Abłamowicz, jako jedyny, oprócz konferansjerki, pamiętał, że jest na imprezie upamiętniającej Ryszarda Skibę Skibińskiego. I zamiast bisu zagrał na harmonijce - instrumencie z którym przez lata brylował w grupie Szulerzy.