Gienek Loska zagrał w Białymstoku na finał Juwenalia 2011. W sporej auli WSzFiZ chętnie opowiadał o sobie, emigracji do Polski i narkotykach.
Gienek Loska to jeden z czarnych koni polskiej sceny. Obdarzony niezwykłym głosem przez wiele lat próbuje zrobić karierę. Zaczynał od grania na białostockim bazarze i augustowskich plażach i rynku, startował w Szansie na sukces, Mam talent!, nagrał świetny krążek z Alkiem Mrożkiem, ale wciąż jest kompletnie nieznany.
Ciekawość i popularność programu X-Factor ściągnęły 23 maja 2011 roku do auli WSzFiZ dwa komplety widzów. Były dzieciaki i telewidzowie pamiętający odbiorniki "Wisła" i był on - jedyny w swoim rodzaju. Charyzmatyczny lider, który umie przyznać się publicznie, że ma rozbieżnego zeza. I umie powiedzieć, że nie ma własnego repertuaru. Dlatego zagrał i piosenkę Johna Fogerty i utwory Lynyrd Skynynrd.
Przy okazji "The Needle and the Spoon" mówił: W Polsce z narkotykami jest dziwnie. Niedługo nasz rząd nie będzie miał wyjścia. Jaki koń jest każdy widzi a dziury trzeba będzie łatać, więc jest to jakiś pomysł. Nie wiem - albo absolutny zakaz do 25 roku życia, czyli w pełni świadomej rozrodczości a potem... absolutny nakaz. Bo pijany z ujaranym niigdy się nie dogadają. Swoją drogą nigdy nie usłyszałem, żeby ktoś ujarany rozbił komuś łepetynę kijem czy coś w tym rodzaju. Całą politykę można zostawić społeczeństwu. I tak powinno być. Absolutny zakaz propagowania czegokolwiek.
Loska umie zagrać wszystko, chociaż zdecydowanie wybiera piosenki związane z estetyką southern rocka. Ale ileż pasji włożył choćby w beatlesowskie "Come Together". Do tej pory jednak opus magnum muzyka jest piosenka "Rozmowy z duszą". Jej tekst spisany przez fanów krąży w internecie od dawna, ale niewielu wie, że istnieją też i studyjne rejestracje pieśni.
Na koncercie nie mogło także zabraknąć opowieści o wypranym paszporcie, jako sposobie na zmianę tożsamości. A nową skórę i nowe doświadczenia Loska zdobywał kilkanaście lat temu właśnie w Augustowie - jedenej z letnich stolic Polski i w samym Białymstoku.
- Białystok jest piekny, a Białka jest jaka jest - mówił Loska. - Do Białegostoku mam stosunek okrunie sentymentalny bo tu był mój drugi po Augustowie przystanek, a zresztą Augustów-Białystok to jest niedaleka droga. W Białymstoku ksztaltowałem i szlifowałem swoje poglądy na życie. Tu pierwszy raz dostałem wp... od skina, tu pierwszy raz dałem wp... skinowi i wyszedłem na swoje. Tu też miałem pierwszą polską dziewczynę tu też ją straciłem. A potem przeniosłem się do Krakowa. Wywarł na mnie wielkie wrażenie. Szybko i skutecznie robi dziury w mózgu.
Loska w pewnym momencie koncertu dał odetchnąć swoim muzykom i zaspiewał w kameralnym klimacie "Georgia on My Mind". I chociaż do interpretacji czy brzmienia jego giitary można czasem miec jakieś uwagi - to osobowośc i charyzma jakiej w Polsce dawno nie mieliśmy.