Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Dżem zagrał kolejny fantastyczny koncert rozpoczynając XX międzynarodowy festiwal Olsztyńskie Noce Bluesowe. Kilka tysięcy fanów nie dało się przestraszyć ulewie i nie mniej gorąco oklaskiwało olsztyński Harlem. A Kuba Weigel i Maciej Balcar śpiewali razem niejeden utwór.

Koncert zespołu Dżem zakończył pierwszy dzień 20. edycji międzynarodowego festiwalu Olsztyńskie Noce Bluesowe. Mimo ulewnego deszczu muzycy grali wyśmienicie, a że wcześniej i Jerzy Styczyński i Maciej Balcar wystąpili gościnnie zaproszeni na scenę przez lokalny Harlem - odwdzięczyli się olsztynianom podobnym zaproszeniem. Było pięknie, momentami wzruszająco, a momentami usmiech nie schodził z twarzy fanów, szczególnie kiedy widzieli na scenie swoich krajan szalejących razem z Dżemem.

Ale i koncert grupy Harlem był wydarzeniem. Zespół nie zapomniał o swoich największych przebojach, Maciej Balcar zaspiewał między innymi w hicie "Kora", ale chyba sami muzycy najdłużej zapamiętają final wystepu, kiedy na gitarze grał Jerzy Styczyński, śpiewał Maciej Balcar, a na harmonijce szalał Sławek Wierzcholski. a cały zespół wykonał "Nie byłem nigdy w Kalifornii".

harlem

Doktor Blues w ubiegłym roku podbili serca jurorów Twojego Bluesa i z Rybnego Rynku trafili chyba niespodziewanie dla siebie na scenę nad Zatoką Miłą.

  

W nieco odmienionym składzie, bez Karola Szymanowskiego, za to z pełnym zestawem bębnów i harmonijkarzem zaprosili publiczność w podróż do korzeni bluesa. Jak zwykle świetnie.

drblues

Od godziny 16 przy niemal pustym placu zdala od centrum głównie przed Twoim Bluesem wdzięczyły się trzy zespoły. Na pierwszy ogień poszedł Za Fcześnie Fstałem. I był przede wszystkim poligonem dla akustyków. Grupa ma już własny styl, śpiewa przede wszystkim swoje kompozycje i to po polsku.

Wielki szacunek i marzenie o usłyszeniu ich nagrań studyjnych. Na pustym placu grali tak głośno, że trudno było rozszyfrować zawarty w tekstach humor.

zfw

Akustycy nie pożałowali także decybeli suwalskiej formacji Flesh Creep. Zespół w sumie grał aż na trzech gitarach elektrycznych plus bas.

I tu znów czekała słuchaczy miła niespodzianka - kilka własnych kompozycji utrzymanych przede wszystkim w klimacie blues rocka, z ciekawymi partiami solowymi, ale z kolei zaśpiewanych po angielsku.

fc

Akustycy najlepiej poradzili sobie dopiero z grającym jako trzeci zespołem Zydeco Flow. Grupa w porownaniu do materiału z płyty zabrzmiała znacznie żywiej. Czuć było, ze mają za sobą już kilkanaście udanych koncertów, a ich radość grania i dobry humor pewnie udzieliłyby się widowni. Ta jednak wolała schronić się o wiele dalej korzystając z zadaszonych ogrodków z jadłem i alkoholem.

Trzeba tylko mieć nadzieję, że za rok Zydeco powrócą na dużą scenę festiwalu, bo kto ich show przegapił - ma czego żałować.

zflow

 

Galerie zdjęć z koncertów i wideo wkrótce.