My gramy po polsku,tak sobie założyliśmy i tego się trzymamy - deklaruje zespół Za Fcześnie Fstałem z Kożuchowa. Od kwietnia pracuje nad debiutancką płytą, radiu bluesonline.pl opowiedział o swojej historii.
- Zespół Za fcześnie wstałem z Kożuchowa, województwa lubuskiego,
Kożuchów leży koło Zielonej Góry. Skład: perkusja – Marcin Kozłowski, gitara
basowa – Grzegorz Bydłosz, harmonijka i gitara – Sławomir Ułan i gitara i
wokal – Michał Bydłosz.
bluesonline.pl: Michał, powiedz dlaczego daliście tak mało perkusiście pośpiewać?
- Perkusista jest człowiekiem bardzo skupionym, bardzo dostojnym, nie
mogliśmy obciążyć go śpiewaniem, gdyż zaburzylibyśmy jego życiowy spokój.
- Sweet Home Chicago podśpiewywał…
- Chciałem kolegów wspomóc, a że jesteśmy zespołem to jeden numer mamy
taki, że gra i śpiewa cały zespół. Nie oszukujmy się, nie ma ani jednej osoby,
która nie śpiewałaby Sweet Home Chicago.
Dlaczego wpadliście na pomysł, w Kożuchowie, gdzieś na
końcu świata, żeby grać bluesa?
- My na to nie wpadliśmy. Bóg obdarzył nas taką pasją, korzystaliśmy z tej pasji
za dzieciaka słuchając mistrzów, przyszedł czas na nas, więc gramy.
No właśnie, przyszedł czas na Was, bo Wy od paru lat gracie, a w tym roku
jeździcie od festiwalu do festiwalu i wszędzie bardzo się podobacie…
- W zasadzie gramy 2 lata z hakiem, no i rzeczywiście udało nam się z tego
naszego małego dołka kulturalnego wyjść poza granice miasta, poza granice
powiatu. W tej chwili jeździmy po większych klubach w Polsce. Jesteśmy z tego
dumni, że możemy pokazać siebie dalej niż tylko Kożuchów i okolice.
Fajnie się gra bluesa na basie, czy to nudne?
- Nie jest to nudne. Jak każdy instrument. Robimy to, co lubimy, brat jest
gitarzystą, kolega gra na perkusji, ja lubię bas.
Zdecydowałeś, że to brat będzie tym leaderem, a Ty go tylko wspomożesz?
- Nie, wręcz przeciwnie, to brat mnie zaraził. Od małego starałem się ciągnąć za
nim, grać razem muzykę no i nam się udaje.
Udaje Wam się całkiem nieźle i macie własny repertuar – to bardzo
ciekawe, że zdecydowaliście się grać polskiego bluesa, jak go nazywamy w
bluesonline.pl, czyli własne numery z polskimi tekstami.
- Prawda jest taka, że kapel bluesowych jest naprawdę krocie i wszyscy starają
się dążyć do mistrzów, grają w języku ojczystym bluesa. My gramy po polsku,
tak sobie założyliśmy i tego się trzymamy. Mamy 12 numerów autorskich, które
nagrywamy w tej chwili w studio w Zielonej Górze. Przepraszam, 11 utworów
jest w języku polskim, ponieważ dwunasty jest to numer instrumentalny,
jamowy, nie ma tekstu, więc nie ma polskiego wokalu. Ale gdyby miał tekst –
byłby po polsku.