Nasz patronat

39. Jesień z Bluesem

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Nie jestem artystą protestującym, wiem, że ludzie tak o mnie myślą, ale tak nie jest – mówi Otis Taylor.- Ja po prostu opowiadam historie. Otis Taylor zagrał niepowtarzalny koncert w Warszawie.

Czy na początku grałeś na banjo, a później zostałeś gitarzystą?

Otis Taylor: Tak, zaczynałem od gry na banjo. W latach 1964-65 grałem na banjo w bluegrassowym bandzie i wtedy dowiedziałem się, że jestem w tym bardzo dobry .

 Można powiedzieć, że grasz taką białą odmianę banjo i bluegrass…

Tak, jakieś 20 lat temu postanowiłem grać właśnie tak.

 Czy grasz również na innych instrumentach?

Tak, chociaż właściwie nie potrafię czytać nut, gram tylko i wyłącznie swoje utwory, ponieważ potrafię to robić dobrze, prawidłowo. Okazało się jednak to dosyć trudne, kiedy grałem koncert w hołdzie Robertowi Johnsonowi. Musiałem wtedy nauczyć się jego utworów.

W roku 1977 przestałeś grać i zająłeś się czymś zupełnie innym, antykami itd. Powiedz, jaki był tego powód? Dlaczego przestałeś grać? Czy to z powodu nowego zajęcia, czy po prostu miałeś dosyć muzyki?

Miałem dosyć muzyki. Nie byłem szczęśliwy. Po prostu nie byłem szczęśliwy…

 Czy to z powodu zespołu?

Trochę z tego powodu, ale także z innych… No cóż, muzycy powinni mieć wybór i ja taki wybór miałem. To był mój wybór.

To trochę dziwne, ponieważ już wtedy radziłeś sobie świetnie w świecie muzyki…

Tak… radziłem sobie nieźle, może nie tak znowu świetnie, ale nieźle. Nie miałem wtedy jeszcze żadnych płyt, nie nagrywałem. Kiedy podjąłem tę decyzję, byłem wówczas basistą, grałem też na harmonijce z różnymi muzykami. Gitara basowa to jednak nie to samo, takie granie nie sprawiało mi tyle przyjemności, po prostu nie byłem szczęśliwy.

Współpracowałeś swego czasu z innymi muzykami, takimi jak chociażby Gary Moore. Jak doszło do tej współpracy, zważywszy, że to, co grał Moore znacznie różni się od tego, co robisz Ty?

On świetnie rozumiał, co to jest blues. Nie znałem go dobrze. Wiąże się z tym zabawna historia. Kiedyś graliśmy w Brighton, przyszedł do nas facet i przedstawił się: Nazywam się Gary Moore i jestem gitarzystą bluesowym. Odrzekłem na to: „To miło.”

 Grałem na jednej z jego płyt na banjo. Moja córka wykonywała jego dwa utwory i śpiewała chórki w innych piosenkach. Ona teraz przebywa na tournee w Niemczech z Jackiem Moore. Dwójka dzieci bluesmanów jest muzykami bluesowymi i koncertuje razem.

Jak duży wpływ na Twoją muzykę miał folklor Kolorado?

Bardzo wielki. Powiedziałbym, że 80 proc.

A pozostałe 20procent?

Moja rodzina. Poza tym wszystko, co jest częścią mojej kultury z pewnością ma wpływ na muzykę, którą tworzę.

 A muzyka pochodząca z Afryki?

To tak pół na pół , z pewnością nasza kultura wywodzi się po części z kultury afrykańskiej.

 

bluesonline.pl: Uczysz pisać młodych ludzi…

Wierzę, że każdy ma swój utwór, to jest coś, co zdarza się każdemu w życiu, wtedy o tym po prostu piszesz, opowiadasz. Jeśli masz pomysł na piosenkę, możesz być nawet kierowcą ciężarówki. Nie musisz mieć długich włosów, ani też być ekscentryczny, żeby pisać piosenki. Możesz po prostu uczyć dzieci.

Czy to ważne, żeby umieli opowiedzieć o sobie?

Nie wiem, czy to jest dla nich ważne. Oni sami wiedzą, co jest dla nich ważne. Po prostu chciałbym im pokazać, że każdy może napisać piosenkę, utwór. Każdy ma swoją opowieść.

To oni podejmują decyzję, czy to dla nich ważne, czy nie, ja tylko mówię im, jak to zrobić.

Dlaczego poprosiłeś Anne Harris , aby grała z Tobą?

Przede wszystkim dlatego, że właśnie ukończyłem Black banjo project, widziałem ją podczas uroczystej gali. Zaprosiłem ją do wspólnego grania, chociaż ona gra muzykę indie, nie jest muzykiem bluesowym.

 Wszyscy kojarzą Cię z trance bluesem, może zechciałbyś powiedzieć na ten temat kilka słów.

Trance jest muzyką hipnotyczną, czymś takim jak voodoo, muzyka voodoo jest bardzo blisko trance, tam nie ma zmiany akordów. W muzyce voodoo nie ma zmiany akordów, tam jest tylko rytm. Jeżeli chodzi o trance – jeśli masz coś powtarzalnego, takiego jak brak zmiany akordów, kiedy coś jest powtarzalnego – wtedy ludzie tracą poczucie czasu. I to jest trans.

 Jaka była reakcja publiczności amerykańskiej na Twój najnowszy album „Contraband”?

Spotkałem się z bardzo dobrymi reakcjami, również w środowisku bluesowym. Umieściłem tam trzy depresyjne utwory, nie ma na płycie bębnów, co powoduje, że muzyka jest jeszcze bardziej mroczna. Ma naprawdę świetne recenzje. Wydaje mi się, że nikt przede mną nie nagrał płyty w takim stylu.

Dlaczego wybrałeś wydarzenie historyczne jako temat do głównego utworu?

Po prostu interesują mnie takie historie, opowieści o ludziach, o niewolnikach, którzy uciekli na Północ i przeszli straszne rzeczy walcząc o wolność. Ci niewolnicy byli ludźmi, a nie zawsze ich traktowano jak ludzi. I nawet wtedy, kiedy już wywalczyli tę wolność, tak naprawdę w dalszym ciągu nie byli wolni. Dlatego właśnie opowiedziałem tę historię.

Bardzo podoba mi się utwór „Blind Piano Teacher”, powiedz o czym on jest tak naprawdę?

To opowieść o młodej czarnoskórej dziewczynie i starszym białym mężczyźnie. Mamy tu jakby podwójną tajemnicę – dwa tematy tabu, jeden to rasa, a drugi – wiek. Ale oni byli ze sobą szczęśliwi!

Czy w swoich utworach starasz się przełamywać wszelkie tabu?

Nie, w tej historii nie chciałem wskazywać, co jest dobre, a co złe, chciałem tylko pokazać, że oni byli ze sobą szczęśliwi. Nigdy nie narzucam, ani nie sugeruję ludziom, co mają myśleć o moich płytach. Pozwalam im po prostu myśleć, to, co uważają, co chcą myśleć.

 Śpiewam o bezdomnych, głodnych ludziach, ale nie wskazuję nikomu, co ma o nich myśleć, ja po prostu mówię, że tak właśnie jest. A to jest różnica.

Nie jestem artystą protestującym, wiem, że ludzie tak o mnie myślą, ale tak nie jest. Ja po prostu opowiadam historie. A ktoś taki nie mówi ci, co masz myśleć, on po prostu opowiada historię.

 

Otis Taylor spotkał się z zainteresowanymi przed koncertem w klubie Hybrydy w ramach Warsaw Blues Night 18 marca 2012 roku.

 

Tu zobaczysz zdjęcia: Otis Taylor in Warsaw 2012