Nasz patronat

39. Jesień z Bluesem

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

  Tylko w bluesonline.pl  Jason Ricci opowiada o swoich kłopotach z narkotykami, miłości do Nowego Orleanu i istocie voodoo. I obiecuje, że chętnie wróci do Polski.

Bluesonline.pl: Jason, jesteś stanowczo przedstawicielem nowej, młodszej generacji harmonijkarzy i nie ma wątpliwości, że grasz na harmonijce, jak nikt inny! Powiedz, czy masz jeszcze jakieś swoje ulubione instrumenty?

Jason Ricci: Uwielbiam gitarę, może dlatego, że sporo na niej grywałem. Jednak moją prawdziwą miłością są klasyczne skrzypce. Po prostu kocham Jaschę Heifetz!

 

Z pewnością jeszcze wiele o sobie usłyszysz w przyszłości. Jesteś niewątpliwie najbardziej utalentowanym harmonijkarzem, masz mnóstwo charyzmy, bardzo dobry głos, ale także bardzo tajemniczą duszę...I tu chcielibyśmy wiedzieć może trochę więcej o tej tajemniczej duszy…

To takie trochę szalone pytanie… Jak to powiedział Van Morrison – mam „cygańską duszę”.

 

Jesteś młodym człowiekiem, ale masz o wiele więcej doświadczeń niż niejeden muzyk nabywa przez całe swoje artystyczne życie. Wygrałeś niejeden konkurs, nagradzano Cię wielokrotnie na różnych festiwalach, uznano Cię najlepszym harmonijkarzem na świecie. Jak się z tym czujesz?

Myślę, że naprawdę jestem szczęściarzem i to pod wieloma względami. Kiedyś myślałem, że każdy jest mi coś winien, a ponieważ pracowałem tak ciężko, więc po prostu zapracowałem sobie na to. Teraz, kiedy jestem już nieco starszy, zdałem sobie sprawę, że to ja jestem coś winien każdemu ! Chciałbym podziękować wszystkim, dzięki którym mam tak wspaniałe życie.

 

Swego czasu grałeś ze świetnym zespołem New Blood. Shawn Starsky jest fantastycznym gitarzystą, który jest bardzo doceniany w Polsce. Niektórzy porównują go nawet z Ericem Claptonem ! Czy mógłbyś nam opowiedzieć cokolwiek o New Blood? Jak się spotkaliście? Czy wciąż jesteście przyjaciółmi?

Już dosyć dawno nie miałem kontaktu z Shawnem… oczywiście w dalszym ciągu jesteśmy przyjaciółmi i jestem bardzo szczęśliwy słysząc, że odnosi sukcesy w Polsce i w innych krajach. Mam stały kontakt z Todd`em „Buck Weed” Edminds`em oraz z Byronem. Zaczęliśmy nawet znowu razem pracować. Bardzo za nimi wszystkimi tęsknię i jestem pewien, że zrobią fantastyczną karierę, bez względu na to z kim będą grali. Poza tym jestem bardzo szczęśliwy mając świadomość, że w jakiś sposób ja pomogłem im wystartować na pewnym poziomie, a oni z kolei pomogli mi pchnąć moją karierę do przodu.

 

Wiesz, wielu z nas czuje się czasami jak…zepsuta zabawka... Jednak sposób, w jaki wykonujesz ten niesamowity utwór „Broken Toy” po prostu przyprawia o ciary…. Jest to rzeczywiście niesamowite i wyjątkowe! Powiedz, czy akurat ten utwór ma jakieś specjalne miejsce w Twoim sercu? Czy śpiewasz w nim o swoich własnych emocjach, uczuciach?

  

Tak. To są moje własne emocje i uczucia dotyczące mego życia. Kiedy tworzyłem ten utwór kompletnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak wielu ludzi będzie mogło odnaleźć w nim siebie. Bardzo często wykonywałem ten utwór przed publicznością, ale ostatnio śpiewałem go wręcz dla publiczności i razem z nią. Mam nadzieję, że będę w stanie napisać więcej takich piosenek, które będą miały tak ogromną siłę. Jestem naprawdę zaskoczony właśnie siłą, z jaką „Broken Toy” oddziałuje na innych.

 

Jason, jesteś niewątpliwie genialnym muzykiem. Muzyka, którą wykonujesz to nie tylko blues. To także funk, jazz, rock, punk i wiele innych. Który rodzaj muzyki najbardziej lubisz, który odpowiada Ci najbardziej? I czy mógłbyś powiedzieć kilka słów o swoich punk rockowych korzeniach?

Jako dziecko słuchałem już The Misfits, Dead Kennedy`s, Fugazi, Pixies/Breeders, Sex Pistols i tego typu muzyki. Mój pierwszy zespół był punk rockowym bandem. Myślę, że ta właśnie muzyka ma w sobie bardzo dużo szczerości, uczciwości i jest bardzo integrująca. Jednakże odnajduję też wiele dobrego w różnych gatunkach muzycznych. Kiedy byłem nieco starszy słuchałem już więcej bluesa – T-Bone, BB King, Otis Rush, Muddy Waters, Jimmy Rogers, Little Walter, Junior Wells.

Jednak, pomimo to, czasami mam ochotę miesiącami słuchać jedynie muzyki klasycznej !

 

Słyszeliśmy, że mieszkasz teraz w Nowym Orleanie. Czy możesz nam opowiedzieć, co tam porabiasz? Czy przygotowujesz może jakiś nowy muzyczny materiał? Grywasz w jakichś interesujących klubach muzycznych, spotykasz interesujących muzyków?

Niestety, nie mieszkam już w tym cudownym i moim ukochanym mieście, jakim jest Nowy Orlean. Mam pewne problemy prawne – tutaj, w Indianie, dlatego też muszę mieszkać teraz tutaj. Kiedy to wszystko się skończy, najprawdopodobniej przeniosę się do Nowego Orleanu, albo może do Francji.

W Nowym Orleanie spotkałem najbardziej niesamowitych muzyków, jakich znam. Są tam fantastyczne kluby, szczególnie na French Men St. Właściwie wszystko tam jest najlepsze – ten dźwięk, ludzie, rytm, tam jest najwspanialsza muzyka na całym świecie !

 

A co możesz nam powiedzieć o projekcie muzycznym „Approved by Snakes” i o Twojej współpracy z John`em Lisi?

 

Bardzo się cieszę, że pytasz mnie o to! Myślę, że John Lisi jest doskonałym gitarzystą i tekściarzem. Potrafi pisać takie utwory bluesowe, które ludzie kochają i natychmiast zapamiętują. Jest wspaniałym muzykiem, dobrym i szczerym człowiekiem, a także kochającym ojcem. Jego dziewczyna Nikki jest także cudowna, tworzą razem naprawdę dobraną parę.

 Cóż, „Approved by Snakes” miał szansę stać się doskonałym zespołem. Myślę, że nawet – w pewnym sensie - lepszym niż New Blood… Jednak byłem wówczas zbyt mocno zainteresowany narkotykami i pewną dziewczyną, także po prostu zepsułem wszystko…

 Jest mi strasznie przykro i wstyd przed wszystkimi muzykami, Rueben Williams`em , a także agencją, że jestem przegrany…

 

Zapewne interesujesz się muzyką, kulturą, tradycjami Nowego Orleanu?

O tak !!! Interesuję się wszystkim, od Profesora Long Hair do Big Chief Monk Boudreaux. Kocham ich jedzenie, ludzi, historię, architekturę, a ten zapach!!!!!

Nie mogę się doczekać, kiedy tam wrócę. Dla mnie jest to w tej chwili mój dom!

 

A co powiesz o voodoo? Ten kult nieodłącznie kojarzy się z Nowym Orleanem. Co o tym myślisz? Spotkałeś ludzi, którzy znają te rytuały? Nowy Orlean jest bardzo tajemniczym miastem, z tajemniczą atmosferą, interesującymi ludźmi i z pewnością kryjącym wiele tajemnic…

Voodoo jest wbrew pozorom bardzo realne i rzeczywiście kojarzone jest z Nowym Orleanem, ale tam jest tak samo realne, jak gdziekolwiek indziej. Tak , jak każda inna forma sztuki rozwijającej może być użyta zarówno dla kreacji, jak też i destrukcji. Przez długi czas studiowałem magię, ale nie mówię już teraz tak dużo o tym, jak kiedyś. Nie ma zbyt wiele do powiedzenia na ten temat. Jeżeli ktokolwiek chce tego spróbować, może to zrobić. Jednakże, jeżeli mogę coś radzić w tej kwestii, to myślę, że zanim odkryjemy pewne zasłony, które są wciąż zakryte, powinniśmy poczekać, aż poznamy siebie bardziej i dojrzejemy do tego. Jak tak nie zrobiłem i to był mój błąd.

 

Jason, czy myślisz o tym, aby ponownie przyjechać do Polski? Bylibyśmy bardzo szczęśliwi móc Cię znowu widzieć u nas!

Jeszcze dzisiaj ustalcie mój koncert dzwoniąc do Piedmont Agency!