Bluesroads Festival 2013 zakończony. Jedni są pod urokiem nestora polskiego bluesa, jakim jest Paweł Ostafil, innych zauroczyła Natalia Natu Przybysz, a z wygranej w konkursie cieszy się trio Śpiewak , Ścichocki i Wilk.
Raz puszczona w ruch maszyna festiwalowa działa swoim życiem. I cokolwiek by organizatorzy nie robili, to pędzi do przodu. Uniwersalna prawda dotyczy i Bluesroads.
Przewidziano w sobotę przegląd konkursowy. Przewrotnie jak zwykle postanowiliśmy swoje tajne jury powołać i przekazać własne o kandydatach wrażenia. Tajną przewodniczącą została tradycyjnie Dominika. Inni członkowie skryli się za jej znanym w środowisku autorytetem.
Występowali kolejno:
The Silver Owls – skład bogaty, międzynarodowy, ale lokujący się w Krakowie. Gitary, skrzypce , harmonijka. Wyróżnienie za zgranie i wzajemne zrozumienie. Trochę są obok bluesa, co nie przeszkadza słuchać ich z przyjemnością
The Debris of Blues – jak się nazwali tak mają. Trochę szorstkiego grania, planowe unikanie wirtuozerii. Tu członkowie tajnego jury pokłócili się o ocenę. Wyróżnienie za konsekwencję.
Willy Blake – jednoosobowe misterium sięgające lat 30-tych ubiegłego stulecia. Widać, ze robi to z przekonaniem. Wyróżnienie za kreację.
The Latest Trip - jak to mówią „męskie granie” , raczej grunge. Wyróżnienie za charakter.
Śpiewak , Ścichocki i Wilk – nazwa jak Emerson, Lake and Palmer, jednak to mylące. Agnieszka Śpiewak dała pokaz i porwała publiczność. Wyróżnienie za wpływ na zgromadzonych.
Marek Piowczyk Trio – potrafili porać do tańca i utrzymać to wrażenie. Wyróżnienie za „to coś”.
A oficjalne i utytułowane jury festiwalowe główną nagrodę przyznało trio Śpiewak , Ścichocki i Wilk. Brawo.
I zanim to ogłoszono publicznie, rozpoczął się wieczór festiwalowych gwiazd. Na pierwszy ogień wrocławski Outsider, grający już sporo lat, o którym zrobiło się głośniej za sprawą wydanej w2010 płyty o „Podwójnym Orle”. Blues o chicagowskim brzmieniu, chociaż w Chicago grupa małopolska ma wyraźną przewagę nad grupą dolnośląską.
Tomek Nitribitt z przyjaciółmi dał pokaz umiłowania bluesa i ukochania Wrocławia. Mimo, że klub Żaczek leży między stadionami Wisły i Cracovii do zamieszek nie doszło.
I tu nastąpiła ceremonia wręczenia wyróżnień.
A potem zdarzenie niecodzienne. Pierwszy od lat chyba dwudziestu festiwalowy, oficjalny koncert Pawła Ostafila. Siedzący obok mnie ( a miejsce miałem niestandardowe jak zwykle) Michał Kielak zeznał, że jako chłopię małe padł ofiarą kunsztu Pana Pawła chyba właśnie przed dwudziestu laty i dotąd pamięta. Wcale się nie dziwię, bo takiego bluesa w rodzimym wykonaniu usłyszeć nie sposób. Paweł Ostafil jak i jego uznani we wczesnej historii bluesa poprzednicy posługuje się oszczędnymi środkami i osiąga przejmujący i fenomenalny efekt. Cisza w trakcie i owacja na stojąco. Tyle powiem.
W końcu Harmonijkowy Atak, czyli Harpcore. Skład, który jest chyba najskuteczniejszym atakiem naszych „sił zbrojnych”. Zbrojnych w instrumenty, energię i umiejętności. I co na to NATO?
Wieczór, a właściwie noc została godnie ukoronowana.
O tym pełnym wrażeń dniu z zadowoleniem opowiedziałem.
Antoni Szczepanik
Niedziela kończyła Bluesroads Festival 2013.
Koncertowy wieczór w klubie Żaczek otworzyli zwycięzcy tegorocznego przeglądu zespołów, akustyczne trio Śpiewak, Ścichocki i Wilk. Następnie scenę rozgrzewał znany już tutejszej publiczności zespół Blue Band Blues, laureat zeszłorocznych zmagań o tytuł najlepszego debiutanta.
Na deser - wyczekiwany występ Natalii Przybysz z projektem "Natu Kozmic Blues", w którym wokalistka mierzy się z twórczością legendarnej Janis Joplin.
- Publiczność, która wypełniała klub po brzegi, entuzjastycznie przyjęła nowe aranżacje utworów – informuje rzeczniczka prasowa festiwalu. - Zespół z powodzeniem zbliżył uczestników koncertu do atmosfery lat 60-tych, a o sukcesie zmagań artystki z niezwykle wymagającym repertuarem, świadczył fakt, że publiczność nie chciała wypuścić muzyków ze sceny, zmuszając zespół do czterokrotnych bisów. Było i energetycznie, i nostalgicznie, momentami wzruszająco, jak przy wykonaniu "Piece of my heart" czy "Maybe", kiedy rozemocjonowana widownia z zaangażowaniem wtórowała wokalistce. Obok coverów, które znalazły się na płycie, wybrzmiały również inne dobrze znane numery Joplin, m.in. "Mercedes Benz".
Przeczytaj recenzję płyty: Natalia Natu Przybysz - Kozmic Blues: Tribute to Janis Joplin
Jak zwykle, w przypadku festiwalu Bluesroads, muzyczny wieczór nie zakończył się wraz z koncertem na scenie głównej. Spontaniczne jam session przed klubem Żaczek wypełnione radosnym śpiewem i tańcem trwało do późnych godzin nocnych. Rozkołysani fani bluesa znów stworzyli niepowtarzalny klimat, jaki zawsze towarzyszy Bluesroads - udzielił się on nawet Natalii Przybysz oraz jej muzykom, którzy włączyli się na chwilę do wspólnego jamowania.
Czwarta odsłona Studenckiego Festiwalu Bluesowego Bluesroads przeszła do historii, znów dając okazję do wspaniałych wspomnień i muzycznych przeżyć, lecz organizatorzy już myślą o kolejnym, jubileuszowym wydaniu festiwalu.