Wywiad bluesonline.pl Bobbie "Mercy" Oliver i Dr Blues zagrali wspólnie kilka koncertów pod szyldem: Tribute To Ol'Skool Blues Masters Tour. Dr Blues opowiada o współpracy z czarnoskórym muzykiem i zapowiada niespodzianki.
bluesonline.pl: W jaki sposób doszło do spotkania Bobbie "Mercy" Olivera i Dr Bluesa?
Dr Blues: Na tegorocznym festiwalu Las, Woda & Blues występowałem z grupą Soul Re Vision. Oprócz wieczornych koncertów do tradycji tego czasu i miejsca należą spontaniczne jam session. Na jednym z takich jamów nad jeziorem udział wzięli między innymi Gerry Jablonski, Marco Bartoccioni, Bartek Przytuła i kilku innych muzyków właśnie z Bobbie "Mercy" Oliverem. Po tym jamie zaproponował mi on wspólny występ na swoim wieczornym koncercie z grupą pod wodzą Leo Whiskey. To był początek naszej znajomości i przyjaźni.
Czy łatwo było przystosować się do stylu Bobbie "Mercy" Olivera?
Cóż... Bobbie wykonuje bluesy, można powiedzieć - bardzo korzennie. Stosuje nietypowo nastrojoną gitarę równocześnie grając na harmonijce i śpiewając. Jego największą inspiracją jest Jimmy Reed oraz chicagowscy twórcy bluesa z okresu jego największego rozkwitu, czyli z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Połowa jego repertuaru to znane nam wszystkim utwory Muddy Watersa, Willie Dixona, Little Waltera czy Howlin' Wolfa. Wszyscy, którzy mnie znają doskonale wiedzą, że ci sami wykonawcy są i dla mnie mistrzami, których kompozycje wykonuję wspólnie z Wielką Łodzią od prawie trzydziestu lat. Po prostu siedliśmy i graliśmy razem, można powiedzieć z marszu.
Trasa Tribute To Ol'Skool Blues Masters była dość nietypowa. W każdym koncercie Bobbie "Mercy" Oliverowi i Tobie towarzyszyli inni muzycy. Czy było to przypadkowe?
Pozornie może się wydawać, że to dziwny pomysł. Ale nie zapominajmy, że blues jest przede wszystkim muzyką improwizowaną. Współtworząc dwa zespoły, typowo bluesową Wielką Łódź oraz soulowo-bluesowy Soul Re Vision współpracuję z wieloma muzykami. Chciałem wykorzystać tę różnorodność. Praktycznie każdy występ był przez to inny, ciekawy nie tylko dla słuchaczy, ale także dla nas. Zagraliśmy na przykład w czwórkę w kameralnym, prawie akustycznym składzie w Tinta Bar w Poznaniu, gdzie na sali było niecałe trzydzieści osób, bo tylko tyle mogła pomieścić, ale przez to koncert był wyjątkowo intymny i klimatyczny.
Z kolei z Soul Re Vision, choć w nieco zmienionych składach, wystąpiliśmy dwukrotnie. W Zielonej Górze w Piekarni Cichej Kobiety oraz w Kościanie w klubie Kuźnia. Muszę przyznać, że ta koncepcja znakomicie się sprawdziła. Każdy występ był inny, każdy koncert wyjątkowy.
A jak odebrała Was poznańska publiczność w Blue Note?
Przyznam, że jako organizator całej trasy byłem bardzo ciekawy czy ten koncert spełni oczekiwania fanów, jak nasza publiczność będzie reagować, jaka będzie frekwencja? Według mojej koncepcji był to najważniejszy koncert z Bobbiem w ciągu tej trasy. Wielka Łódź od wielu lat gra bluesa w stylistyce bardzo zbliżonej do stylu Bobbiego. Mieliśmy naprawdę niezłą tremę. Ale już po pierwszych taktach okazało się, że wypełniona tego dnia po brzegi sala Blue Note miarowo kiwała się w rytm chicagowskich hitów. Po koncercie Bobbie był zachwycony przyjęciem i atmosferą tego koncertu. W opinii wielu był to też jeden z naszych najciekawszych koncertów w ostatnim okresie. Z pewnością obecność Bobbiego była dla nas ogromną motywacją i inspiracją. Trasę i koncerty uważam za bardzo udane.
Czy wspólne wykonania utworów w czasie pobytu Bobbie "Mercy" Olivera w Wielkopolsce zostały w jakiś sposób udokumentowane?
Oprócz rejestracji konceru na wideo, którego fragmenty można oglądnąć na You Tube, mieliśmy z Wielką Łodzią także trochę czasu, aby dokonać nagrań studyjnych. Są one o tyle interesujące, że zostały zarejestrowane 100% live, jak za dawnych lat. Zresztą w tej muzyce nagrania tego typu są chyba zawsze najciekawsze i przekazują najwięcej emocji.