III WOAK-owa Jazda Bluesowa zakończyła Polski Dzień Bluesa. Białystok obchodził go w niedzielę, 15 września 2013. W koncercie zagrali Hard Times, J.J. Band, Marek Raduli i Krzysztof Dżawor Jaworski (na zdjęciu).
Białostocki WOAK po raz trzeci zorganizował koncert bluesowy, drugi raz wspierając Polski Dzień Bluesa i połączone z nim odsłonięcie nowych tabliczek na białostockiej Alei Bluesa.
Tu zobaczysz zdjęcia: Aleja Bluesa w Białymstoku ma nowe tabliczki
W niedzielny wieczór fani w dużej sali tzw. Spodków mieli okazję obejrzeć dwa koncerty.
Jako pierwsi wystąpili Hard Times. Łukasz Wiśnia Wiśniewski był w świetnym humorze, zresztą zespół dzień wcześniej zagrał w ramach III WOAK-owej Jazdy Bluesowej w pobliskich Łapach, gdzie został godnie przyjęty. Słynna podlaska gościnność należy do wyróżników regionu, ale w niedzielę wieczorem najważniejsza była muzyka. A Hard Times, chyba jak zawsze, byli w wyśmienitej formie. Co ważne, Wiśnia nie zapominał o starszych kompozycjach.
Wielkie wrażenie na słuchaczach zrobił instrumentalny popis Marcina Hilarowicza i Piotra Grząślewicza w utworze „Osiem sekund”. Wiśnia oprócz fantastycznego głosu oczywiście znakomicie grał na harmonijce, a w niektórych piosenkach z radością szarpał struny elektrycznego ukulele. Wszyscy muzycy świetnie bawili się na koncercie wspólnie śpiewając co celniejsze refreny „pijackich piosenek”.
Na rozpoczęcie koncertu przez J.J. Band trzeba było za to dość długo czekać. Publiczność w dodatku wyproszono z sali. Wreszcie zaczęli grać. Tym razem Jacek Jaguś skoncentrował się na repertuarze z ostatniej płyty zespołu „Blues” z coverami Tadeusza Nalepy. To było dobre posunięcie, szczególnie w Polskim Dniu Bluesa. A i aranżacje zaproponowane przez zespół już na krążku są na tyle odmienne, że koncert nie był tylko lekcją historii, ale raczej świadomym muzycznym spektaklem. Spektaklem, w którym nie zabrakło gości. Najpierw na scenie pojawił się doskonale znany w Białymstoku, mieście w którym studiował i grał hard rocka, no i urodził się – Krzysztof Dżawor Jaworski. Ton jego gibsona przypominał najszlachetniejsze dźwięki czarnych mistrzów bluesa.
Jak zawsze, swoją wyjątkowo barwną grą na bębnach zwracał na siebie uwagę Bartosz Niebielecki. Tymczasem na scenę wszedł Marek Raduli. Sam Jaguś przyznał, że kiedyś był uczniem gitarzysty podczas warsztatów festiwalu Blues nad Bobrem. Raduli zupełnie od niechcenia zagrał kilkanaście karkołomnych pasaży, po czym wspólnie z J.J. Band oddał się coverowi Jeffa Becka.
Opóźnienie koncertu sprawiło, że publiczność mimo niezłej muzyki chyłkiem opuszczała Spodki. Wytrwali w nagrodę usłyszeli wspólny popis Jagusia, Radulego i Dżawora. To był mimo wszystko bardzo udany dzień.
Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu: III WOAK-owa Jazda Bluesowa