Od The Beatles po Led Zeppelin. Vanilla Fudge na VII Suwałki Blues Festival dali koncert totalny. Earl Thomas zachęcił do śpiewu nawet najmłodszych, a The Big Nose Attack pokazali, ile może zdziałać duet.
W piątek, 11 lipca 2014, roku całe Suwałki żyły bluesem. Ale to co najlepsze i najważniejsze tego dnia eksplodowało na scenie przy ratuszu tuż po godz. 21. To długo oczekiwany koncert legendy amerykańskiego psychodelicznego rocka – zespołu Vanilla Fudge. Kiedy zabrzmiały pierwsze takty „Ticket To Ride” było pewne, że zabiorą całe Suwałki w magiczną podróż do lat 60. XX wieku, kiedy każdy tydzień przynosił w muzyce rockowej nową jakość, a Vanilla Fudge stworzyli podwaliny stylu zwanego psychodelicznym rockiem. Choć sami przyznali, że ich inspiracją była płyta „Revolver” The Beatles.
Vince Martell nie tylko świetnie śpiewał, jak zresztą wszyscy członkowie grupy, ale i ze smakiem grał solówki, nie wyłączając sławnego „Dazed And Confused” Led Zeppelin. Oczywiście nie mogło zabraknąć przepięknej wersji „Eleanor Rigby” czy „Season of the Witch”.
W roli wokalisty i robiącego show także sprawdzał się perkusista Carmine Appice, a Mark Stein – hammondzista, który wpłynął na całe generacje muzyków rockowych czarował nutami i rytmami wydobywanymi z organów. W chórkach, kolejnym głosem śpiewał również basista Pete Bremy.
Tu zobaczysz zdjęcia: Vanilla Fudge at Suwałki Blues Festival
Kolejny dobry koncert zagrał w Polsce Earl Thomas & The Royal Guard. Mieszanka bluesa, gospel, z szczyptą swingu i żarem rhythm and bluesa pozwoliła nie dostrzec przelotnych opadów deszczu. A kiedy Earl zaintonował „Soulshine” angielską frazę śpiewały nawet maluchy trzymane przez zafascynowanych rodziców na barana. Bo Suwałki Blues Festival oprócz charakteru czysto muzycznego są też znakomitą imprezą dla całych rodzin. Z dobrze widoczną, acz dyskretną ochroną i służbami porządkowymi dbającymi o czystość.
Tu zobaczysz zdjęcia: Earl Thomas & The Royal Guard at Suwałki Blues Festival
Fani blues rocka mogli cieszyć się energetycznymi występami młodziutkiego Bena Poola, który również zadbał o należyte show i pochodzącego z Tasmanii Roba Tognoni.
Wspierany przez polskich muzyków zagrał pełen ognia koncert, który wielbicielom formuły power trio musiał się spodobać.
Tu zobaczysz zdjęcia: Rob Tognoni Band at Suwałki Blues Festival
Wielką niespodzianką podczas bluesowych śniadań okazał się koncert zesłanego na malutki dziedziniec greckiego duetu The Big Nose Attack.
Dwaj młodzi Grecy mimo dojmującego porannego chłodu zagrali koncert w stylu The White Stripes. Z werwą, poszanowaniem bluesowej tradycji, świetnie zaaranżowany i zinstrumentowany.
Według zasady, iż mniej znaczy więcej, a szczera energia jest ważniejsza niż wirtuozeria.
Tu zobaczysz zdjęcia: The Big Nose Attack at Suwałki Blues Festival
O wirtuozerii można śmiało mówić w przypadku Hard Times. Genialni gitarzyści Piotr Grząślewicz i Marcin Hilarowicz dowodzeni przez Łukasza Wiśniewskiego – jeden z najlepszych głosów bluesa w Polsce – zagrali tradycyjnie w sposób pełen magii, ściągając o poranku tłumy fanów, którzy po raz kolejny chcieli usłyszeć na żywo nowoczesne akustyczne granie i porywające interpretacje klasyki.
A że całe Suwałki żyją bluesem – koncertów w różnych punktach miasta było o wiele więcej.