Charlie Musselwhite otworzył VIII Gdynia Blues Festival. Harmonijkarz wyśmienicie wybrał sobie muzyków. Gitarzysta Matt Stubbs pokazał, że młodzi artyści też potrafią grać bluesa wspólnie z legendami tego gatunku.
Pierwszy dzień ósmej edycji bluesowego święta w Gdyni mamy już za sobą. Tegoroczna gwiazda ze
Stanów Zjednoczonych, którą jest Charlie Musselwhite, wystąpiła 2 czerwca w Teatrze Muzycznym im.
D. Baduszkowej w Gdyni. Tak się złożyło, że w tym roku największy artysta festiwalu wystąpił jako
pierwszy, a nie ostatni, jak miało to miejsce do tej pory podczas poprzednich edycji.
Wybór lokalizacji koncertu w tym roku był strzałem w dziesiątkę. Organizatorzy odrobili lekcje i tym
razem postawili na bardziej kameralne rozwiązanie. Wielka hala sportowa nie jest jednak dobrym
miejscem na organizację koncertów bluesowych w Polsce. Podczas siódmej edycji przyjemność
zagrania w takim obiekcie mieli muzycy z Gov’t Mule, którzy zapełnili zaledwie 30% dostępnych
w hali miejsc, mimo, że był to ich jedyny koncert w naszym kraju w roku ubiegłym. Leszek
Pomierski i reszta organizatorów postanowili, że w tym roku takich przykrych widoków nie
uświadczymy. I tak około godziny 20, Teatr Muzyczny zapełniony był prawie w pełni. To kameralne
miejsce okazało się być idealne na tego typu koncert.
Na scenę wyszedł Sławek Wierzcholski, który swoim przemówieniem oficjalnie otworzył festiwal.
Bardzo dobrze, że to właśnie Wierzcholski był osobą, która zapowiedziała występ gościa z Ameryki.
Nie ma co ukrywać, iż właśnie Charlie Musselwhite jest osobą, której twórczość spowodowała,
że Sławek Wierzcholski jest dziś profesjonalnym harmonijkarzem i w przyszłym roku obchodzić
będzie 30-lecie swojej pracy artystycznej.
Na scenie pojawił się mistrz z Mississippi wspólnie z muzykami, którzy mu towarzyszą. Od pierwszych
dźwięków poczułem, że będzie to koncert wyjątkowy. Zawsze bardzo ceniłem tego muzyka, ale
dopiero po usłyszeniu go na żywo zrozumiałem, dlaczego jest tak znaną i szanowaną osobistością
na całym świecie. Dźwięki jego harmonijki idealnie łączyły się z sekcją rytmiczną reszty zespołu.
Trzeba tu zaznaczyć, że Charlie wyśmienicie wybrał sobie muzyków. Gitarzysta Matt Stubbs pokazał,
że młodzi artyści też potrafią grać bluesa wspólnie z legendami tego gatunku. Jego oszczędna, ale
zarazem zadziorna gra na gitarze, sprawiła, że muzyka ta była przedstawiona w sposób spokojny, ale
ze słyszalnym „pazurem”, który często sprawiał, że przez moje ciało przechodziły dreszcze. Basista
Mike Phillips rewelacyjnie tworzył tło dla instrumentu Charliego i gitary Matta. Spokojne szarpanie
basowych strun oraz częste i ciekawe zmiany tonacji, sprawiały, że z wielką chęcią wsłuchiwałem
się w ten element sekcji rytmicznej. Na koniec trzeba również pochwalić perkusistę, który w
przeciwieństwie do swojego wzrostu był po prostu wielki. Ten drobnej postury człowiek (około 150
cm wzrostu) był doskonały. Grać na perkusji może prawie każdy, ale wpasować się w tak specyficzny
rodzaj muzyki, jaki prezentuje Charlie Musselwhite, jest naprawdę ciężko. June zrobił to znakomicie i
czuło się w jego grze, że wkłada w to całe serce.
Charlie wykonał kilka utworów, pochodzących z jego najnowszego krążka zatytułowanego „The
Well”, który można było po koncercie nabyć oraz który z wielką chęcią podpisywał. Tego albumu nie
miałem okazji wysłuchać przed koncertem, ale po tym co usłyszałem, mogę już teraz powiedzieć, że
jest to album świetny. Długie i głębokie partie harmonijki mistrza, piękne riffy gitary i uzupełniające
wszystko perkusja i bas. Nie zabrakło oczywiście wielu klasyków, które usłyszeć na żywo było
niezapomnianym wydarzeniem.
Cieszy mnie, że są jednak ludzie w Trójmieście, którzy na takie koncerty przychodzą. Cieszy mnie
również, że Gdynia Blues Festival ma już tak dużą renomę, że do tego pięknego miasta przyjeżdżają
fani bluesa z całej Polski. Cieszy również, że coraz większe zainteresowanie tą muzyką jest wśród
młodzieży, która częściej pojawia się na koncertach, do tej pory głównie zapełnianych przez ludzi o
wiele starszych.
Przed nami jeszcze trzy dni pełne wspaniałej muzyki. Dzisiaj przenosimy się na Skwer Arki Gdynia, aby
na świeżym powietrzu podziwiać naszych rodzimych artystów oraz gości zza granicy. Szykuje się nie
mała gratka dla wszystkich miłośników dwunastu taktów. Ale o tym już niedługo.
Adam Brzeziński