Greg Zlap i Sławek Wierzcholski (dyrektor artystyczny festiwalu Harmonica Bridge) zagrali wspólnie na dziedzińcu toruńskiego ratusza. Francuski wirtuoz harmonijki promując album "Air" pokazał jak może wyglądać harmonijkowy odlot
Jedyne porównanie jakie przychodzi na myśl, to niezapomniany koncert Jasona Ricci w warszawskich Hybrydach. Ale i Greg Zlap, czyli Grzegorz Szłapczyński niegdyś odwiedził stołeczny klub. Tym razem będąc na krótko w Polsce, promuje swój nowy, w pełni autorski krążek "Air".
- Ten koncept album krąży wokół tematu powietrza, przestrzeni czy oddechu, a więc istoty gry na harmonijce - tłumaczy z uśmiechem Złap. Na harmonica Bridge przyjechał z doborowymi muzykami z Francji, ale nikt nie miał wątpliwości, że to harmonijkarz jest najważniejszy. Mimo niezbyt charakterystycznego głosu, bez problemu śpiewał własne kompozycje i przede wszystkim znakomicie panował nad publicznością. Już na początku zahipnotyzował wszystkich bardzo stylowymi przechwalankami "I am the blues". Nikt nie miał wątpliowści, że to prawda. Koncertowi nie zabrakło humoru i interakcji.
Wyciągnięta z tłumu Natalia na moment stała się częścią harmonijkowej orkiestry, zaproszony do wspólnego bisu przez Zlapa Sławek Wierzcholski nie krył wzruszenia z faktu występu ze sławnym Polakiem, którego zdjęcie w katalogu Hohnera jest o wiele większe niż jego. Zlap wyłuskał z widowni także brytyjskiego wirtuoza harminijki Gilesa Kinga i równiez z nim wykonal jeden z bisów.
Wspaniałe widowisko i wielka klasa Polaka - nie tylko jako muzyka. I kto wie, czy nie jeden z najważniejszych harmonijkowych koncertów tego roku.
Wcześniej ratuszowy dziedziniec rozgrzewali Boogie Boys. Sympatyczne trio postawiło na sprawdzone hity, wciągało publiczność do zabawy, a jako, że blues interesuje ludzi w każdym wieku, miło było patrzeć, kiedy uśmiechali się i ci mlodsi i ci starsi na widok szalejących chłopaków.
No i też - wykazali klasę, kiedy zamiast zając miejsce na scenie, zdecydowali się rozstawić swoje instrumenty na ziemi, żeby usprawnić przebieg koncertu. Szacunek.
Harmonica Bridge to festiwal, który anektuje serca miast. Rynek w Bydgoszczy i rynek w Toruniu rozbrzmiewają bluesem w różnych jego odmianach. 26 sierpnia touńskie Stare Miasto mogło podziwiać występ tria Bluesmaszyna. Karol Lechowski i jego ekipa korzystając jedynie z cajun, gitary, głosu i harmonijki wprawiło słuchaczy i przechodniów w świetny nastrój. Stylowo, prosto i po polsku.
- Jeszcze w tym roku chcemy wydać płytę, to będzie dwanaście piosenek zaśpiewanych po polsku - obiecywał Karol Lechowski.
W rewelacyjnej formie muzycznej zaprezentował się The Moongang. Zespól kieroowany przez Romana Badeńskiego sprawnie gra bluesa z elementami soulu, funky, a nawet jazzu. Brzmi niezwykle stylowo, całość pulsuje, a i wokalistka - Joanna Knitter nieźle raszi sobie z groovem kapeli.
Zespół też powinien jak najszybciej wydać wreszcie płytę, bo tak pojmowanego bluesa, czy muzyki z harmonijką w roli głównej w Polsce jest jak na lekarstwo.
Wideo już wkrótce.