Przed tak wymagającą publicznością był to mój „pierwszy raz” – wspomina Joanna Dudkowska, basistka Dr Blues & Soul Re Vision swój koncert podczas 32. Rawa Blues Festival.
Kobieta + gitara basowa + soul czy blues to dość rzadko spotykane zestawienie. Kim czujesz się występując na scenie?
Na scenie jestem przede wszystkim muzykiem, basistą. Nie ważne jaki gatunek muzyki wykonuję, najważniejsze aby sekcja rytmiczna była spójna, żeby „żarło”. To, że jestem kobietą to tylko miły dodatek wizualny dla odbiorców. Dla mnie najważniejsze jest to, aby wykonać utwór jak najlepiej.
Tworzysz na estradzie z Dr Bluesem muzyczny duet, zachowujecie się bardzo naturalnie i swobodnie, czasami nawet dość frywolnie. Czy jest to wyuczone, zaplanowane czy spontaniczne?
Uwielbiam grać. Jest to moja największa pasja i sposób na życie. Wymaga również wielu poświęceń. Ludzie nie zawsze zdają sobie sprawę, ile nakładu czasu potrzeba, aby osiągnąć określony poziom muzyczny, wykonawczy. Z Dr Bluesem znaleźliśmy wspólny język muzyczny. Łączy nas miłość do muzyki i przyjaźń. Scena w obydwojgu z nas wyzwala podobne emocje, a publiczność w czasie koncertów daje nam bardzo dużo energii, co w znaczący sposób wpływa na nasze zachowanie na estradzie. To, co się dzieje w trakcie występów jest więc bardzo naturalne, spontaniczne i kochamy to robić.
Jak czujesz się w męskim zespole? Jak oceniasz swój wpływ na muzyków, jako atrakcyjnej kobiety? Czy to przeszkadza, czy pomaga w Waszej współpracy?
Myślę, że na co dzień nie ma to większego znaczenia. Na próbach po prostu jestem muzykiem basistą, który współtworzy z innymi muzykę, który ma dobrze zagrać. Natomiast przed koncertem potrzebuję dużo, dużo więcej czasu, żeby się przygotować. I tu ujawnia się moja natura kobieca. Odpowiedni strój sceniczny, makijaż itp. Koledzy z zespołu są bardzo wyrozumiali w tej kwestii i zawsze cierpliwie na mnie czekają.
Jaka jest Twoja muzyczna historia?
Pierwszy instrument na którym zaczęłam grac to mandolina. Moją nauczycielką była Krystyna Ganowicz. W zespole Stokłosy spędziłam kilka lat mojego dzieciństwa. Potem była szkoła muzyczna i gitara klasyczna. W liceum zafascynował mnie zespół Primus i basista Les Claypool. Muzykę tego zespołu pokazał mi mój kolega po fachu Marcin Ruszkiewicz, który został moim nauczycielem. Pojawiły się pierwsze zespoły. Świat muzyki mnie zafascynował. Wiedziałam, że chcę iść w tym kierunku. Dlatego też wybrałam Akademię Muzyczną (a miałam zostać stomatologiem).
Regularne koncertowanie pojawiło się w czasie moich studiów z zespołem reggae Klub Emeryta. W tym samym czasie wykonywałam także standardy jazzowe z zespołem Place 11. Gdy zaczęłam pracę w szkole, miałam etap wyciszenia. Praca całkowicie mnie pochłonęła. Wszystko było podporządkowane szkole.
Trzy lata temu leszczyński bluesman Leszek Niedźwiedziński, znany w kręgach bluesowych ze współpracy z Wojtkiem Skowrońskim i Jurkiem Styczyńskim (Dżem) zaproponował mi wspólne grania. Zaczęłam ponownie koncertować. Pomyślałam, że może to jest czas, kiedy powinnam skupić się na doskonaleniu swojej gry. Dzięki Leszkowi i Tomkowi Bogusiowi, naszemu perkusiście, poczułam, że warto to robić, warto koncertować, że trzeba się rozwijać. Z zespołem Blues and Funky Fun współpracowałam trzy lata. Dzięki temu poznałam polską scenę bluesową. Moja współpraca z zespołem zakończyła się trzy miesiące temu. Były to trzy lata pozytywnego grania.
Jak poznałaś Dr Bluesa? Jaka była geneza Twojej współpracy z formacją Dr Blues & Soul Re Vision?
Koncertowałam z grupą Blues and Funky Fun w poznańskim klubie Charyzma, gdzie co tydzień odbywały się koncerty bluesowe. Przychodził tam również Dr Blues, czyli Krzysztof Rybarczyk, któremu spodobała się moja gra i charyzma sceniczna. Gdy pojechałam na pierwszą próbę, zobaczyłam jego zaangażowanie i spontaniczność. Uwielbia to, co robi. Stwierdziłam, że chcę z nim współpracować. Poza tym w zespole widziałam ogromy potencjał i możliwość spotykania się z muzykami z najwyższej półki. Zespół działa dopiero rok, ale dzięki Krzysztofowi działamy bardzo intensywnie, przygotowujemy zróżnicowany repertuar zwykle sięgając po trochę już zapomniane wspaniałe utwory z czasów złotej ery soulu, wiele występujemy, wydaliśmy już pierwszą naszą płytę. Zespół staje się coraz bardziej znany w środowisku. Celowym wyborem stylistycznym grupy jest klasyczna muzyka soulowa, szerzej raczej mało znana i praktycznie niewykonywana w naszym kraju. Soul wyrasta z bluesowego pnia, więc w naturalny sposób naszymi odbiorcami są miłośnicy bluesa, a miejscem naszych występów koncerty i festiwale bluesowe.
Co zmieniło w Twoim życiu rozpoczęcie współpracy z Dr Blues & Soul Re Vision?
Bardzo ważną rzeczą w świecie muzycznym jest to, żeby trafić na ludzi, którzy mają wspólny cel, który chcą osiągnąć. Myślę, że właśnie w tym zespole takich ludzi znalazłam. Dzięki nim uświadomiłam sobie jak ważna jest dla mnie muzyka, wspólne koncertowanie, pasja. Dzięki zaangażowaniu Dr Bluesa bardzo dużo koncertujemy, co pozwala mi poznawać wielu znanych muzyków oraz ludzi z branży muzycznej, dziennikarzy.
Masz bardzo szerokie zainteresowania muzyczne, grasz w kilku zespołach…
Dzięki moim różnorodnym zainteresowaniom muzycznym mogę grać z wieloma muzykami różne gatunki muzyczne. Obecnie gram w czterech zespołach.
Z moją autorską grupą Nawiasemówiąc związana jestem od początków moich zainteresowań gitarą basową. Od ponad roku gram z Dr Blues & Soul Re Vision oraz Jaromi zez Ekom czyli z Jarosławem „Jaromim” Drażewskim. Od marca współpracuję z warszawskim zespołem Lejdis bez Gentlemen.
Z rockowo-jazzową grupą Nawiasemówiąc nagraliśmy płytę „Życia sposób”. Otrzymaliśmy bardzo pozytywną recenzję, z którą można zapoznać się na portalu Artrock.pl. Poza tym dzięki temu zespołowi zdobyłam nagrody indywidualne dla najlepszego basisty na Ogólnopolskim XVI Przeglądzie Zespołów Rockowych Rock Blok w BOK w Bolesławcu czy Przeglądzie Kapel Gitarowych z Wielkopolski – Mosina 2012. Poza tym występowaliśmy na jednej scenie z Poluzjantami (jeden z moich ulubionych zespołów). Spotkanie z tak świetnymi polskimi muzykami to było bardzo pozytywne przeżycie.
Z Jaromi zez Ekom nagrałam płytę „Blubrana migana zez Kościana”, którą promuje Radio Merkury, a wydana została przez miasto Kościan. Po utwory z tego krążka sięga także Artur Andrus czy Jan Chojnacki podczas audycji w radiowej Trójce.
Z Dr Blues & Soul Re Vision nagraliśmy i wydaliśmy płytę koncertową, której patronami medialnymi jest między innymi Polskie Stowarzyszenie Bluesowe czy kwartalnik Twój Blues. Materiał został zarejestrowany w lipcu podczas dwóch koncertów w poznańskich klubach: Lizard King oraz Crime Story - w czasie jednej z cyklicznych imprez, które odbywają się tutaj co czwartek pod nazwą „bluesowe czwartki z charyzmą”. Gościnnie wystąpili z nami w kilku utworach: wokalistka Ania Polowczyk i Jacek Jogi Jaguś. Płyta wydana została przez Flower Records, a w radiu można ją obecnie usłyszeć na przykład w audycjach Bielszy Odcień Bluesa Jana Chojnackiego, czy w poznańskim Radio Merkury w audycjach Ryszarda Glogera, a także w licznych rozgłośniach internetowych. Zostaliśmy zaproszeni do występu na dużej scenie podczas tegorocznego Rawa Blues Festival, co było dla nas szczególnym wyróżnieniem.
Współpraca z żeńskim zespołem Lejdis bez Gentlemen umożliwiła mi z kolei występ w polsatowskim show Must Be The Music. Zostałyśmy ćwierćfinalistkami, otrzymałyśmy rewelacyjne komentarze i przede wszystkim mogłam zaprezentować się widowni liczonej w milionach. Teraz jestem w trakcie przygotowywania repertuaru kolędowego.
Czy nie sądzisz, że trzymanie się jednej stylistyki byłoby lepsze dla Twojego rozwoju muzycznego?
Myślę, że bardzo ważne jest bycie wszechstronnym. To daje ogromne spektrum rozwijania umiejętności. Jeżeli wierna byłabym jednej stylistyce czułabym się niespełniona. Moje zespoły to akceptują. Uważam, że jest to indywidualny wybór każdego muzyka.
Skąd czerpiesz inspiracje muzyczne? Którzy basiści, może basistki są dla Ciebie wzorami?
Jest wielu basistów, których uwielbiam, ale najbliższy mojemu sercu jest Richard Bona. Miałam okazję widzieć go kilka razy na koncertach. Niesamowity, magiczny basista, kompozytor, wokalista. Uwielbiam również Carlesa Benaventa, który jest związany między innymi z muzyką flamenco (o muzyce flamenco napisałam pracę magisterską). Całkiem niedawno, na moje urodziny otrzymałam jego najnowszą płytę „Un, Dos, Tres…” Polecam!!! W Polsce mamy niesamowitych basistów. Moim ulubionym jest Piotr Żaczek.
W zespole Dr Blues & Soil Re Vision występują duże różnice wieku pomiędzy muzykami, można powiedzieć, że jest to zespół wielopokoleniowy. Jak wpływa to na współpracę? Czy rodzi to jakieś konflikty, nieporozumienia?
Wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia. Jeżeli ludzie mają wspólny cel, zainteresowania, podobną mentalność, to nie ważne czy różnica wieku jest duża czy mała. Łączy nas cel. Uwielbiam chłopaków z zespołu, nie czuję, że są ode mnie starsi, przyjaźnimy się i naprawdę doskonale rozumiemy. Czuję się w ich towarzystwie bardzo dobrze. Mogę zawsze na nich liczyć i uwielbiam z nimi nie tylko koncertować, ale też imprezować i spędzać wolny czas (np. wycieczki rowerowe).
W październiku wystąpiliście na festiwalu Rawa Blues na głównej scenie w katowickim Spodku. Jakie to było dla Ciebie przeżycie?
Pierwszy raz grałam na tak dużym festiwalu muzycznym. Było to dla mnie bardzo pozytywne przeżycie. Cieszę się, że miałam możliwość spotkania tylu niesamowitych muzyków i brania udziału w takim wydarzeniu. Emocje były ogromne i przyznam, że pomimo mojego doświadczenia scenicznego trochę się denerwowałam, ale przecież przed tak wymagającą publicznością był to mój „pierwszy raz”. Widownia była przemiła i reagująca w bardzo żywiołowy sposób. Wchodząc na scenę czuło się ducha bluesa, soulu, ducha żywej muzyki, pozytywne wibracje. To pomogło.
Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu: Dr Blues & Soul Re Vision na 32. Rawa Blues Festival