Michał Urbaniak zaczarował publiczność. Wcześniej młodzi artyści oddali hołd Nalepie, a francuzi z Blues Eaters pokazali, że blues ma wiele twarzy. Tak rozpoczęła się szósta edycja Suwałki Blues Festival 2013.
Inauguracja tegorocznej edycji Suwałki Blues Festival była niezwykła. Nie tylko ze względu na Michała Urbaniaka - światowej klasy muzyka, ale też na zupełnie nowe miejsce, w którym się odbyła. Po raz pierwszy koncertu otwarcia wysłuchać można było w nowej, dużej sali Suwalskiego Ośrodka Kultury. Przy nadkomplecie publiczności rozpoczął się jeden z ciekawszych koncertów w trakcie całego festiwalu.
Na początek skromne „dzień dobry”, a później „Urbtime” z repertuaru Urbanatora - już pierwsze dźwięki występu Michała Urbaniaka zwiastowały wydarzenie niezwykłe. Wielki kunszt, kultura gry i energia, z jaką prezentował się cały zespół, oczarowały publiczność. Nie pozostawała ona muzykom dłużna i gorąco oklaskiwała każde solo.
Urbaniak żartował ze sceny, że „skoro grał aktora, to może i gra jazzmana”. Na każdym kroku udowadniał jednak, że jest jazzmanem światowej klasy. Artysta z niesłychaną swobodą cytował najbardziej znane tematy muzyczne.
Michał Urbaniak zgotował suwalskiej publiczności niespodziankę. W połowie koncertu do kwintetu (skrzypce, instrumenty klawiszowe, gitara basowa, perkusja i akordeon) dołączył znakomity londyński gitarzysta i wokalista Victor Davis. W tym momencie zrobiło się już bardzo mocno bluesowo. Kilkanaście minut przed końcem na scenie pojawiła się Mika Urbaniak. Ojciec oddał jej pole schodząc za kulisy.
Za chwilę wrócił jednak, aby w utworze „In My Dreams”, grą na saksofonie, wspomóc córkę. Na koniec jeszcze brawurowe wykonanie kompozycji Milesa Davisa – „All Blues”, oklaski i wspólny ukłon.
Zanim na scenie pojawił się Michał Urbaniak to przed budynkiem Suwalskiego Ośrodka Kultury koncert zagrali uczestnicy warsztatów muzycznych. Najmłodszy z nich to uczeń pierwszej klasy gimnazjum. Usłyszeliśmy między innymi kompozycje Willie Dixona i Tadeusza Nalepy. Trzeba podkreślić, że to „Kiedy byłem małym chłopcem”, w interpretacji młodych muzyków, tak naprawdę zainaugurowało festiwal.
W trakcie koncertu na scenie pojawili się goście z zaprzyjaźnionego Notodden – Jostein Forsberg, Morten Omlid i Trond Ytterbo. Wraz z adeptami bluesowej sztuki wykonali między innymi utwór „Sweet Home Suwałki”. Jakby tego było mało, w pewnym momencie na scenę weszli litewscy bluesmani - Virgis Jutas i Aleksander Belkin. Dwunastu muzyków zagrało standard „Hoochie Coochie Man”.
Młodzi opuścili scenę, a do koncertu Michała Urbaniaka pozostała ponad godzina. Jak można było ją spożytkować? Bawiąc się wraz z francuską grupą Blues Eaters. Występ rozpoczęli od radosnego „dzień dobry”, a później zafundowali słuchaczom szaleństwo w stylu lat ’50.
Muzyka grupy to mieszanka rock’n’rolla, boogie i bluesa. Przypominał się ubiegłoroczny występ B.B. & The Blues Shacks. W siódmym niebie mogli być fani Elvisa Presleya (aparycja wokalisty przywoływała skojarzenia z Królem).
W trakcie występów francuskiego zespołu publiczność zabawiali komicy.
Wieczorem wystąpił jeszcze polsko – litewski zespół Union Of Blues. Już pierwszy dzień festiwalu pokazał, że w Suwałkach każdy znajdzie coś dla siebie.
Paweł Worobiej
Zdjęcia: Daria Szarejko