Eric Gales, T.C. Tolliver oraz Eric Czar rozgrzali do czerwoności Free Blues Club. Szczecin dawno nie słyszał tak energetycznego koncertu. To był blues rock na najwyższym poziomie.
Dla jednych październikowe spotkanie z Erickiem Galesem w szczecińskim Free Blues Clubie było spóźnioną reakcją na lipcowe tournee po Polsce z Seltonem Cole i Krzysztofem Zawadzkim, dla drugich najważniejszym wydarzeniem rocku! Wizyta Galesa z towarzyszącym mu składem, to szansa na zobaczenie najsłodszej rockowo-bluesowej śmietanki z USA w naszym kraju. Obok arcyważnego gitarzysty zagrała rytmiczna sekcja marzeń: T.C. Tolliver (KISS, Plasmatics) oraz Eric Czar (Joe Bonamassa).
Gales przywitał gości instrumentalnym popisem swoich umiejętności gitarowych. Na scenie pojawiła się buzująca energia z krążka „Relentless”. Zwarte i energetyczne numery „Make it There” czy „On Wings of Rock’n’Roll” były ucieleśnieniem ekstremalnej ponadczasowości. Do wykonania piosenki „Block the Sun”, Eric zaprosił do duetu towarzyszącą mu w trasie żonę LaDonnę.
Eric okazał się wybitnym interpretatorem. Z nostalgicznym spojrzeniem w stronę mody na ponadczasowe granie, nie zabrakło numerów Hendrixa („Voodoo Chile”, „Purple Haze”, „Who Knows”) i na moment można było uwierzyć, że gra i śpiewa sam Jimi.
Do gitarowej lawiny dźwięków dołączyli Beethoven, Blue Oyster Cult, AC/DC i Led Zeppelin. Nie brakowało też kontrastujących, spokojniejszych partii. Autorski numer „Granddaddy” (z ostatniego krążka) Eric zagrał na gitarze akustycznej. Rewelacyjne trio osiągnęło siłę muzyki totalnej.
Chwytliwe linie wokalne, przyjazny temperament Erica sprawiały ze po chwili angażował publiczność do wspólnego nucenia fragmentów. Takie połączenie melodii, gitary, rytmiki, to mieszanka, która doskonale sprawdza się na żywo.
Aranżacyjna przestrzeń, którą tworzy trójka ludzi z bagażem artystycznych doświadczeń, to w żadnym wypadku nie piosenkowe rzemiosło z przebłyskami, ale prawdziwy kunszt pikantnych brzmień, gęstych faktur i motorycznych rytmów. Gales, Tolliver i Czar stworzyli jakość, która rzadko pojawia się we współczesnej muzyce rozrywkowej – prawdziwą gitarową rzeczywistość.
Rozbuchany talent i rzeczywiste inwencje słucha się przede wszystkim (i z zapartym tchem) tryskającą energią Galesa. Z tym większym apetytem trzeba czekać na następny koncert.
Po koncercie Gales miał czas dla fanów – genialny na scenie i przyjazny poza nią, z uśmiechem rozdawał autografy i pozwalał na wspólne zdjęcia.
A tak Eric Gales odpowiadał na pytania bluesonline.pl podczas Suwałki Blues Festival 2013: Eric Gales: Porównanie do Hendrixa jest największym komplementem
Barbara Andersohn
Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu Eric Gales Live, jakie zrobił Adrian Malcherek: Eric Gales Live At Free Blues Club Szczecin