Grégoire Maret to harmonijkarz, na jakiego być może czekał świat. Nie gra bluesa - woli jazz, czy world music, ale w 2012 roku po prostu nie można go nie zauważyć. Zwłaszcza, że jest w niej i polski wkład.
Najsłynniejsze bluesowe małżeństwo XXI wieku nie próżnuje. Po obsypanym nagrodami z Grammy włącznie rewelacyjnym krążku "Revelator", przypomina o sobie dwupłytowym wydawnictwem "Live: Everybody's Talkin'", czyli koncertem o jakim tylko pomarzyć.
Joe Bonamassa ma na swoim koncie już 13 plytę. Tym razem, na "Driving Towards the Daylight", sięga po blues-rockowe i bluesowe standardy i miesza je z autorskimi kompozycjami.
Lil' Ed & the Blues Imperials zagrali w 2011 roku podczas Rawa Blues Festival. Pełen radości muzykowania i scenicznego szaleństwa show można odświeżyć słuchając nowego krążka chicagowskich bluesmanów - "Jump Start".
Mud Morganfield to najstarszy syn sławnego Muddy Watersa. Nie dość, że pojawia się w Polsce, to w marcu wydał nowy studyjny album - "Son of the Seventh Son".
RJ Mischo po trzydziestu latach grania i nagraniu 10 płyt debiutuje w ramach Delta Groove krążkiem "Make It Good". I rzeczywiście daje nam porcję świetnej zabawy i wzorowej harmonijki.
Simon McBride jest irlandczykiem i moim skromnym zdaniem godnym kontynuatorem dzieła swoich wielkich rodaków takich jak Gary Moore czy też Rory Gallagher. Właśnie wydał płytę "Nine Lives".
Podwójna porcja dynamitu, czyli rewelacyjna dawka bluesa od Delta Groove. Randy Chortkoff i jego ekipa przypominają wielkie standardy wraz z zaproszonymi gośćmi czyniąc z dwupłytowego albumu "Double Dynamite" największy na świecie wirtualny festiwal bluesa.